poniedziałek, 2 grudnia 2013

Mała czarna w kosmetyczce (cz.2)

W sklepach z półproduktami można kupić ekstrakty kawowe, np. w e-naturalne.pl. Jednak pobawmy się trochę kawą, taką prawdziwą.

Do zabaw w kuchni zazwyczaj wybieramy dobrą kawę, trochę droższą. Na potrzeby łazienkowe wystarczy najtańsza kawa jaką znajdziemy w sklepie. Oczywiście im lepsza kawa tym, mocniejszy i przyjemniejszy aromat, ergo lepsze działanie aromaterapeutyczne, ale w peelingu nie ma różnicy.

Pierwszą część moich wypocin o kawie, znajdziecie TU.

No właśnie, ten rozsławiony peeling, każdy ma własny sposób na niego. Dziś zdradzę Wam kilka moich patentów.


Peeling kawowy

Składniki:
zaparzona kawa sypana/ fusy z ekspresu     pół szklanki
miód     łyżka stołowa
olej rzepakowy     2 łyżki stołowe
mleko     tyle aby uzyskać konsystencje gęstej papki

Składniki dokładnie mieszamy. Przed dodaniem miodu można podgrzać mleko, kawę i olej. Używamy jako peelingu całego ciała podczas kąpieli. Mieszankę można pozostawić na skórze jak maskę.

Efekt, skóra miękka i jędrna. Żaden inny peeling nie zostawia skóry tak miękkiej. Dodatkowo kawa, delikatnie ociepla koloryt skóry, dając efekt lekkiego muśnięcia słońcem.


Kąpiel kawowa

Składniki:
kawa     100-200 gram
woda/mleko     1 litr
olej winogronowy/rzepakowy     1-3 łyżki stołowe
szampon do włosów lub żel pod prysznic (nie naszprycowany perfumami)     kropla

Dużą ilość kawy zaparzamy w litrze wody lub mleka (albo mieszaninie). Napar musi być mocny, dodajemy łyżkę oleju i kilka kropel detergentu.Jeśli mamy emulgator, możemy go dodać zamiast szamponu. Mieszamy, dodajemy do wody w wannie i cieszymy się cudowną aromatyczną kąpielą.

Taką kąpiel najlepiej połączyć z peelingiem.


Płukanka kawowa do włosów

Składniki
kawa mielona     2 łyżeczki
woda     250 ml

Kawę zalewam wrzątkiem, oddzielam fusy, a po ostygnięciu płukam umyte włosy. Ponieważ lubię swoje rudości nieczęsto robię sobie taką płukankę. Nadaje ona włosom lekki odcień ciepłego brązu. Nie wiem jak się ta płukanka spisze u blondynek. Włosy są po niej wzmocnione i błyszczące, ale czy da sobie radę z wypadającymi włosami, tego nie wiem.


Olejek do ciała (macerat kawowy)

Składniki:
kawa w ziarenkach (jeśli macie może być zielona)
wybrany olej
opcjonalnie: papryczki chilli 

Do słoika wsypujemy ziarna kawy (ile chcemy) i zalewamy je olejem tak by ziarna by unosiły się centymetr nad dnem. Słoik zakręcam i odstawiamy na dwa/ trzy miesiące w ciepłe i ciemne miejsce, co jakiś czas wstrząsając słoikiem. Po tym czasie oddzielamy olej od ziaren (trochę oleju wypiją więc odcedzanie może chwilę zająć). Jeśli chcemy zrobić olej antycellulitowy, można dodać do kawy kilka papryczek chilli, które wspomogą kofeinę w walce o gładkie nogi.



Taki olej jest niesamowicie aromatyczny, doskonale ujędrnia skórę i pobudza rano. Aż żałuję, że olej na którym zrobiłam nie pozwala mi na używanie maceratu na twarzy, bo było to przyjemniejsze od samego picia kawy. Ale o tym żaliłam się już TU.

Jeżeli użyjemy kawy mielonej możemy mieć problem z odcedzeniem oleju od fusów. Wiem co piszę, robiłam nie jedno podejście do maceratu z kawy.



A jakie są Wasze pomysły na zastosowanie kawy w pielęgnacji?

post signature

3 komentarze:

  1. Aż nabrałam ochoty na kawę, ale najpierw muszę do kuchni i ją wypić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się zebrać na zrobienie płukanki z kawy. W zasadzie jestem blondynką, ale końcówki mogły by się trochę przyciemnić do reszty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spamu nie toleruję i wszystkie reklamy usuwam. A na blogi komentatorek chętnie zaglądam.