sobota, 26 stycznia 2013

Pomysł na kasję

Często czytam jak dobrze kasja na włosy wpływa na włosy i skórę głowy, z resztą sama to sprawdziłam. Ale zastanawiałyście się jak wpływa na cerę? dzisiaj postanowiłam to sprawdzić :-)
Właściwie to kupiłam  maślankę i postanowiłam z niej zrobić maseczkę, czymś trzeba zagęścić, a że dawno już nie używałam kasji postanowiłam wypróbować ją na twarz, wraz z płatkami owsianymi.




Składniki maski:

  • maślanka
  • płatki owsiane (3 łyżki stołowe)
  • kasja
  • olej z rokitnika
  • gliceryna

Przygotowanie:
Płatki owsiane zmieliłam w blenderze jak najdrobniej (duże kawałki płatków nie trzymają się mojej twarzy przez co maska jest wszędzie, ale nie tam gdzie powinna), przesypałam do miski i dosypałam łyżkę kasji. Następnie dodałam maślanki w takiej ilości aby uzyskać trochę bardziej lejną mieszankę niż chciałam, dodałam łyżeczkę oleju i ok 6 kropel gliceryny. Odstawiłam na chwilę, aż trochę zgęstnieje i nabierze bardziej budyniowatej konsystencji.

Nałożyłam na umytą i złuszczoną peelingiem cynamonowym twarz. Trzymałam ok. 30min, po zmyciu nałożyłam macerat nagietkowy. Tak samo moja współlokatorka, którą namówiłam do zostania "królikiem doświadczalnym " ;-).

Efekt:
Szału nie ma... Skóra jest co prawda gładka i bardziej napięta , ale to raczej zasługa owsianki niż kasji. Trochę rozjaśniona, ale to raczej dzięki maślance. Nie jest wysuszona (i znowu nie kasja, a gliceryna i olej, i maślanka).
Współlokatorka jest zadowolona z maseczki (skóra sucha), może jakoś cudownie twarzy jej nie nawilżyła,  ale rozjaśniła czerwone krostki i uspokoiła cerę. Ponownie muszę przypisać te zasługi maślance, a nie kasji.

Wnioski:
Maseczka jako maseczka jest całkiem fajna, ale szkoda dodawać nietanią i trudno dostępną kasję, lepiej zostawić ją na włosy, z którymi radzi sobie świetnie i efekty są widoczne. Maskę, tym razem bez kasji, jeszcze nieraz zrobię bo:
a) składniki są tanie 
b) jest banalna w wykonaniu
c) łatwo ją nałożyć i jest to całkiem przyjemne
d) dobrze trzyma się twarzy
e) dzięki niedomielonym cząstkom owsianki, można wykonać przy okazji delikatny masaż
Kasja nie wywołała na mojej tworzy efektu WOW. Tak wiem... dobrze by było zrobić maskę z samej kasji, by zobaczyć jak faktycznie wpływa na cerę. Jednak szkoda mi jej na takie eksperymenty.



wtorek, 22 stycznia 2013

Kolejny TAG

Po raz kolejny dzisiaj zostałam otagowana :) Dziękuję :-) tym razem Naturalne Kremisie.





Szczegółowe zasady zabawy/wyróżnienia są następujące: każdy nominowany blogger powinien:
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.  



7 faktów dotyczących mnie: 



          Fakt 1          
Wolę oglądać seriale niż filmy. Co dziwne serial mogę obejrzeć cały sezon na raz, a na filmach jestem znudzona już po godzinie. Jeśli filmy to najlepiej z lat '50 lub starszych.

          Fakt 2          
Chociaż większość ludzi robi inaczej, ja najpierw oglądam film potem czytam książkę. Film ma mnie zachęcić do przeczytania książki i nie licząc Never let me go, ten sposób się sprawdza. Nie obejrzę filmu jeśli najpierw przeczytam książkę, zazwyczaj wkurzam się tylko na wszelkie niezgodności z lekturą :-(


          Fakt 3          
Jestem totalnym antytalentem jeśli chodzi o jakiekolwiek rysunki. Nawet rysunek techniczny nie wychodzi, tak pięknie jak bym chciała (a to tylko kilka linii prostych odpowiednio połączonych). Kolega ze mnie kpi, że jakoś te kąty proste nie takie proste.

          Fakt 4          
Chciałabym nauczyć się mówić po rosyjsku. Podoba mi się ten język i jest to chyba jedyny w jakim naprawdę chciałabym umieć mówić. 

          Fakt 5          
Uwielbiam bakalie, nawet na "diecie" nie potrafię sobie ich odmówić. Wszelkie orzechy i suszone owoce (brońcie przed kandyzowanymi!) mogłabym zajadać garściami. Już nawet czekolady mogę nie jeść ale rodzynce nie odmówię :-)

          Fakt 6          
To co mnie uspokaja to spacer. Kiedy jestem zestresowana lub wysiadam psychicznie muszę iść na długi spacer. Sama, przez godzinę, dwie i dłużej poszwędać się bez celu po mieście, aż naładuję baterie. Zakładam słuchawki na uszy i odcinam się od świata :-)

          Fakt 7          
Ostatni fakt. Nienawidzę słodkiej kawy i czarnej herbaty. Nawet najdrobniejszy kryształek cukru potrafi popsuć przyjemność picia kawy i wciąż nie mogę się nadziwić, że wszyscy ją słodzą. Herbata każda, nawet najbardziej wyszukana (i oczywiście gorzka), byle nie czarna.

To by było o mnie na tyle, teraz czas aby inni podzielili się ciekawostkami na swój temat.
Chciałabym otagować blogi:

  1. http://balbinaogryzek.blogspot.com/
  2. http://strefowo.blogspot.com/
  3. http://krisiwona.blogspot.com/
  4. http://www.dumpugnasvictores.blogspot.com/
  5. http://usmiechnieteoczy.blogspot.com/
  6. http://gonic-marzenia.blogspot.com/
  7. http://silver797.blogspot.com/
  8. http://haiirmania.blogspot.com/
  9. http://zlotewlosy.blogspot.com/
  10. http://imakevalerie.blogspot.com/
  11. http://kascysko.blogspot.com/
  12. http://siteczkowlosoow.blogspot.com/
  13. http://camille-beauty.blogspot.com/
  14. http://przedniaplatformatramwaju.blogspot.com/
  15. i wszystkich, który by chcieli wziąć udział :)
Pozdrawiam,
M.


Mój pierwszy TAG

Hej, ja już jestem po pierwszym egzaminie, uff... więc w ramach chwili oddechu przed kolejnymi postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań. Tak, jak widzicie w tytule posta, po raz pierwszy zostałam otagowana, przez aquasef, za co dziękuję :* 


pytania:

1. Kiedy byłaś dzieckiem kim chciałaś być w przyszłości?
Hmm... nie pamiętam, wiem, że co chwilę zmieniałam pomysł na to kim chcę być. W gimnazjum postanowiłam, że zostanę chemikiem i będę studiowała w Krakowie. W sumie poszłam na bardzo bliski chemii kierunek, no i oczywiście studiuję w Krakowie :)

2. Ulubiony kolor to?
Granatowy.

3. Jakiej potrawy w życiu nie weźmiesz do ust?
Jest jedna taka polska potrawa (jak dobrze pamiętam gdzieś z Podlasia), wybiela się grzebienie kogutów i zapieka je w chlebie. No way... tego nawet patykiem nie tknę -:(

4. Najśmieszniejsza rzecz, która kupiłaś to.
na trzecim roku studiów kupiłam sobie teczkę na dokumenty:


5. Według Ciebie najlepszym filmem jest?
Dwunastu gniewnych ludzi, film, który po prostu trzeba zobaczyć :-), chociaż zastanawiałam się też nad Absolwentem, z Dustinem Hoffmanem. 

6. Czy lubisz swoje imię?
Nie... Mam na imię Klaudia i naprawdę nie przepadam za tym imieniem, a szczególnie jak ktoś jakkolwiek ja odmienia. Jak słyszę jak ktoś woła Klaudio (tak wiem, że to jest poprawna forma) to cierpnę.

7. Uprawiasz sport i jaki?
Kiedyś (pomimo 165cm) trenowałam koszykówkę, jednak to było w liceum. Teraz nie mam możliwości wyżyć się na parkiecie :-(, dlatego zaczęłam biegać (już się nie mogę doczekać wiosny)

8. Najlepsza zabawa w dzieciństwie
Podchody, zbieraliśmy się całą chmarą dzieciaków (ktoś zawsze kredę ze szkoły podwędził) i szukaliśmy się po całym mieście :-)

9. Spodnie czy spódniczka?
Lubię spódniczki, ale zdecydowanie częściej można mnie zobaczyć w spodniach

10. Co zrobisz jeśli wygrasz 1mln zł?
Pojechałabym zwiedzać Polskę. Jest tyle miast i miejsc, które chciałabym zobaczyć, a za granicę jakoś mnie nie ciągnie. No i... kupiłabym samochód, to co by mi z tego miliona zostało wydałabym na AC/OC i benzynę ;-)

Moje pytania:
1. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
2. Twoja ulubiona książka i/lub film.
3. Jak lubisz spędzać wolny czas (oglądasz filmy, czytasz książki , jakaś aktywność fizyczna)?
4. Wolisz psy, koty, a może rybki?
5. Rzecz, której nigdy byś nie zrobił(a) przy obcych ludziach?
6. Co najbardziej irytuje/drażni Cię w innych ludziach?
7. Twoje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
8. Masz czasem tak, że jakaś piosenka chodzi za tobą i nie odpuści do póki nie przesłuchasz jej milion razy? jeśli tak, jaka to piosenka?
9. Opisz, używając 3 słów, swój charakter.
10. Jaki jest twój ulubiony napój? kawa, cola, herbata, a może jeszcze coś innego?

Wiem, że ten TAG chodzi po blogosferze już od dłuższego czasu, widziałam dziewczyny które musiały odpowiadać na ponad sto pytań :) Nie chciałabym dublować, dlatego zapraszam wszystkich chętnych do odpowiedzenia na moje pytania.

A przede wszystkim chciałabym nominować:

  1.  tajnashii - eko - świat i nie tylko
  2.  Leany
  3.  Iska
  4. Tramwaj- Swoją drogą zaparzam na tego bloga, szczególnie jeśli jesteście z Krakowa i często korzystacie z komunikacji miejskiej lub PKP :)




piątek, 18 stycznia 2013

Peeling/maska z cynamonem

Oczywiście zawsze wtedy, kiedy trzeba się uczyć znajduję milion ciekawszych rzeczy do zrobienia. Nie inaczej jest tym razem, egzamin za pasem, a jak kombinuję, z czego by tu jakiś peeling zrobić. A może maseczkę?
No, wymyśliłam. Może teraz uda mi się skupić całą uwagę na nauce…


Przepis, na jaki wpadłam jest bajecznie prosty, wystarczą 3 składniki, które wszyscy mamy w kuchni:
Cynamon
1łyżeczka
Cukier
1łyżeczka
Dowolny olej
1-2łyżeczki

Składniki wystarczy wymieszać i nałożyć na wilgotną twarz i masować przez kilka minut, zmyć. Z podanej ilości, peelingu wystarczy na twarz i dłonie (a co? im też się należy trochę uwagi ;-)). W przeciwieństwie do kawy, cynamon nie zostawia na twarzy 'brudnej warstewki', ale ma trochę mniejsze właściwości pilingujące.
Cynamon delikatnie rozgrzewa (nie polecam zastępowania olejkiem cynamonowym), cukier złuszcza, a olej… powiedzmy- nawilża. Ja oczywiście zastosowałam mój macerat z nagietka, ale tu dobrze wybrać olej, który lubi nasza skóra. Cukier można zastąpić miodem, wybrać bardziej treściwy olej, np. z rokitnika i w ten sposób zrobić sobie aromatyczną maseczkę na leniwy wieczór.

Dobra, wracam do nauki...

sobota, 12 stycznia 2013

Smaczliwka na włosy


źródło: google
Dziś wpis do zakładki, do której już dawno nic nie pisałam, ale obecnie jestem w fazie testów kilku ziół.


Awokado (Persea Gratissima)
inaczej zwane smaczliwką, jest drzewem występującym w klimacie tropikalnym. Drzewo potrafi osiągnąć nawet do 20m.
Jest bogactwem witamin i kalorii... 100g owocu ma 221 kcal, głównie ze względu na wysoką zawartość tłuszu.
Taka ciekawostka, liście, gałęzie, kora i pestka owocu są trujące.

To czego potrzebuje nasz organizm
Pewnie nie raz czytałyście o maseczkach z awokado na włosy, że do wprost działa cuda. Awokado jest bogactwem witamin i nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Owoc awokado zawiera:

  • Witaminy A, D, E, K, PP, H oraz witaminy z grupy B
  • Karoteny
  • Mikroelementy: wapń, magnez, fosfor, a nawet miedź, mangan i selen
  • Kwasy tłuszczowe, w tym pantotenowy, o którym wspominałam już przy okazji rokitnika
  • Lecetynę
Dzięki takiemu bogactwu składników odżywczych awokado idealnie nadaje się na wszelkiego typu maseczki. Koi suchą i popękaną skórę, wygładza i odżywia włosy. Co więcej:
  • Polecane jest do cery dojrzałej: uelastycznia i w pewnym stopniu redukuje zmarszczki
  • Chroni przed działanie czynników zewnętrznych i wolnych rodników
  • Pobudza syntezę kolagenu
  • Olej ma działanie łagodzące i przeciw zapalne. Tworzy ochroną warstwę na powierzchni skóry/włosów, nawilża i co ważne nie uczula!

Efekt silikonu bez silikonu
czyli to co Nagietek lubi najbardziej... olej (nie lubię nakładać owoców na włosy). Udało mi się go nabyć jakiś miesiąc temu i od tego czasu testowałam i testowałam. Teraz przyszedł czas na podsumowanie.
Buteleczka, w której jest olej, jest wyposażona w kroplomierz, przez który nic nie leci jak chcę, a jak zakręcę to nagle olej jest wszędzie, co zresztą widzicie na zdjęciu.

Zacznę może od działania oleju na włosy, wyjaśniając przy okazji dlaczego efekt silikonu. Muszę przyznać, że moje włosy zaprzyjaźniły się z tym olejem. Zazwyczaj nakładałam go na włosy przed myciem i/lub po myciu do zabezpieczania końcówek. Olej dobrze się wchłania, nie potrzeba go dużo. Włosy są po nim ekstremalnie gładkie i sprężyste. Podoba mi się ten efekt, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że efekt końcowy jest lepszy niż po silikonach :-). Ale pamiętajmy, że mam włosy niskoporowate i nie wiem jak sobie radzi z włosami o innej porowatości. 
Skóra rąk też polubiła olej z awokado, jako olej ochronny na zimę- rewelacja! Idealnie regeneruje skórę dłoni, nadając jej niesamowitej miękkości i dobrze utrzymując nawilżenie. Twarz (skóra mieszana), aż tak nie pokochała oleju. Na początku jego stosowania, skóra mocno się łuszczyła, nawet lepiej niż o peelingu kwasem jabłkowym :-), trochę mnie pozapychał. Nie zauważyłam też tak intensywnego działania jak na dłoniach. Wniosek: OLEJ Z AWOKADO najlepiej sprawdza się na skórze suchej.

Dostępność
Olej można oczywiście kupić na stronach z półproduktami. Ja swój kupiłam w mydlarni, (myślę, że w dobrych aptekach i sklepach zielarskich też się go znajdzie) i zapłaciłam ok 13zł za 65ml. Czyli ani nie najdrożej ani nie najtaniej.
Owoce oczywiście w spożywczaku :-)

Awokado w kosmetykach
Na liście składników szukaj:
INCI:
Po polsku :
A konkretnie:
PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL
Olej z awokado
Olej otrzymywany w wyniku tłoczenia miąższu owoców awokado. Bogaty w witaminy: A, B, E, H, K, PP, F,
 nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) oraz aminokwasy.
Persea Gratissima Oil Unsaponifiables
Frakcja niezmydlalna oleju z awokado
Otrzymywany z olejów z owoców awokado. W składzie obecna jest lecytyna, która pełni rolę emulgatora w kosmetykach, ponadto zawiera fitosterole, skwalen, niektóre witaminy

W kosmetykach olej z awokado znajduje zastosowanie jako tzw. emolient tłusty. W kosmetykach do pielęgnacji włosów i skóry, tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, chroniąc przed utratą wilgoci.


Stosowałyście kiedyś maski z owoców awokado lub olej?  

Źródła: 1, 3, 4, 6, 8

sobota, 5 stycznia 2013

Jak pozbyć się nieprzyjemnych zapachów?


Zastanawiałyście się jak się pozbyć brzydkich zapachów z lodówki, z szafki, kanapy itd. Oczywiście trzeba posprzątać, ale czasem to nie pomaga w pozbyciu się zapachu.
Czy wtedy trzeba wydawać pieniądze na pochłaniacze zapachów? nie koniecznie. Środki, które mamy w domu mogą sobie lepiej radzić niż drogie substancje chemiczne. Mowa tu oczywiście o sodzie oczyszczonej, dostępnej w każdym spożywczaku za grosze oraz mielonej kawie.
   
Soda oczyszczona pomaga nie tylko przy zgadze i świetnie zastępuje proszek do pieczenia, ale również pomaga przy zwalczaniu zapachu stęchlizny z szaf, zepsutego jedzenia z lodówki i spiżarki czy zapachu dymu papierosowego z ubrań, tapicerki, poduszek etc. Doskonale pochłania zapachy (pamiętając, że im drobniejsza tym lepiej i szybciej będzie sobie z nimi poradzi), również te zepsutych ziemniaków i mięsa.

          Lodówka          
Aby pozbyć się zapachu z lodówki wystarczy na mały talerzyk wysypać dwie łyżki stołowe sody oczyszczonej lub mielonej kawy i położyć go na półce w lodówce, tak żeby nie przeszkadzał. Taki talerzyk cały czas może sobie siedzieć w lodówce i tylko raz na jakiś czas trzeba wymieniać na świeżą sodę/kawę, starą wyrzucając.
EDIT (26.01.13): kolega podsuną mi jeszcze jeden sposób na pozbycie się zapachów z lodówki. Jeno jabłko, wraz ze skórką, kroimy na ćwiartki i kładziemy na półce w lodówce. Jabłka należy wymieniać raz w tygodniu. 

          Zapach dymu papierosowego/ stęchlizny          
Jeśli masz ten problem. A to się często zdarza ze chowanymi na lato, zimowymi ubraniami i vive versa... letnimi na zimę. Tu najlepiej sprawdza się soda, kawa raczej maskuje zapach niż go usuwa.
W przypadku ubrań wystarczy wrzucić je do dużego worka (np. na śmieci) wsypać opakowanie sody i dobrze wytrząsać, tak aby soda całkowicie pokryła materiał. Zostawić na kilka godzin i dokładnie wytrzepać sodę.
Tapicerkę, poduszki, szafki należy zasypać sodą, dobrze wetrzeć w materiał (rozetrzeć po powierzchni), zostawić na kilka godzin, jak w przypadku ubrań i dokładnie odkurzyć.

          Olejki eteryczne na zakończenie          
Po takim sodowym zabiegu, można dodatkowo spryskać powierzchnię rozcieńczonym w zwykłej wodzie, ulubionym olejkiem eterycznym, który nada ładny zapach, a w przypadku niektórych olejków także zdezynfekuje (lawendowy, cynamonowy, goździkowy, lemongrasowy, rozmarynowy, pichtowy).


środa, 2 stycznia 2013

Wrażenia po farbowaniu henną + aktualizacja włosów

Czas napisać coś wreszcie, choć to nie jest wielki powrót do blogowania :-(. Utknęłam przy pisaniu pracy i chyba nieprędko się z nią uporam, nie wspominając już o zbliżającej się wielkimi krokami sesji, mojej ostatniej na tych studiach.

Zacznijmy może od henny, którą udało mi się wygrać na początku grudnia (o czym wspominałam TU). Długo czekałam aby w końcu ją użyć ale, że to było moje pierwsze spotkanie z henną, wolałam nie ryzykować i farbować się w czasie przerwy świątecznej, tak żeby w razie porażki nie musieć się nikomu pokazywać :)
Oczywiście zrobiłam najpierw próbę na włosach zebranych ze szczotki. Próbkę przygotowałam z 5 części henny i jednej części kasji, odstawiając na noc w rozcieńczonym OCCIE JABŁKOWYM. Następnie kosmyk wysmarowałam dokładnie tą mieszanką i odstawiłam na 6h. Efekt nie powalał na kolana, uzyskany kolor przypominał brudną marchewkę, a z włosów zrobił się filc :-(. Trochę mnie to zniechęciło do farbowania, ale 'żyje się raz' :-)

Farbowanie henną
Do właściwego farbowania włosów użyłam znacznie mniejszej ilości kasji (bo około 1/40 części) i dodałam kilka kropel olejku pomarańczowego, o którym czytałam, że wzmacnia efekt.


Przygotowanie mieszanki:
ok.100g henny
łyżka kasji (ok 2,5g)
Skok z cytryny + woda
olejek eteryczny z pomarańczy
Hennę wymieszałam z kasją, stopniowo dodając soku z cytryny,
aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji
Niestety stopniowe dodawanie roztworu,
utrudniało powstawanie jednolitej masy
 Jakoś nie bardzo się przejmowałam grudkami, więc nie najlepiej zhomogenizowaną masę przykryłam folią i odstawiłam w ciepłe miejsce.

Mój super system grzewczy ;-)
 Ze względu, że nie miałam zbyt wiele czasu, hennę odstawiłam tylko na 4 godziny. Kolor zmienił się właściwie tylko na powierzchni.
Gotowa mieszanka do nałożenia na włosy
Hennę nakładałam na włosy pędzelkiem do farbowania, pasmo po paśmie. W trakcie nakładania henna cały czas zmieniała kolor. Twarz, kark i uszy wysmarowałam wcześniej kremem Nivea i choć koło twarzy ostrożnie nakładałam mieszankę i tak się umazałam. Na szczęście bez trudu się domyłam przy pierwszym myciu włosów.
Po nałożeniu henny, przykryłam włosy folią i ręcznikiem.
Na włosach hennę trzymałam przez 3 godziny (nie mogłam już dłużej wytrzymać z tym ustrojstwem).

A oto efekty na drugi dzień po farbowaniu:
Przy okazji pochwalę się baby hair

Zdjęcie robione bez flesza,
nie mogłam złapać ostrości więc wybaczcie
Zdjęcie z fleszem


A teraz najnowsze zdjęcia, półtora tygodnia po farbowaniu:


Na każdym zdjęciu kolor jest inny. Ostatnie dwa zdjęcia robione są przy świetle dziennym. włosy po farbowaniu były lekko przesuszone (ale i tak to nic w porównaniu z farbami chemicznymi), olejek z awokado sobie z tym poradził. Przy każdym myciu kolor się wypłukuje i włosy stają się bardziej brązowe niż rude, ale przynajmniej są bardzo błyszczące :-) Nie zauważyłam, żeby włosy stały się grubsze.

Na koniec porównanie i plan pielęgnacji

Zewnętrznie...
Tu niewiele się zmieniło w porównaniu z tym co pisałam miesiąc temu. Doszła jedynie maska Gloria z chmielem, którą mieszam z kasją i stosuje przed myciem, zamiennie z kremem z biedronki. Do tego macerat z łopianu zastąpiłam olejem z awokado, który nakładam na długość, a na skórę ten olej mieszam z olejem rycynowym i z rokitnika.
Końcówki zabezpieczam jedwabiem z Marion lub olejem z awokado, w zależności jakim szamponem następnym razem będę myła włosy.
Myślę też o płukance z dzikiej róży, jak uda mi się kupić (czytaj: nie zapomnę).
Wewnętrznie...
I tu podobnie jak w grudniu, piję len i drożdże (wracam do nich po świątecznej przerwie). Do tego mam zamiar dołączyć do diety tran i pokrzywę, którą odstawiłam w połowie listopada.