środa, 2 stycznia 2013

Wrażenia po farbowaniu henną + aktualizacja włosów

Czas napisać coś wreszcie, choć to nie jest wielki powrót do blogowania :-(. Utknęłam przy pisaniu pracy i chyba nieprędko się z nią uporam, nie wspominając już o zbliżającej się wielkimi krokami sesji, mojej ostatniej na tych studiach.

Zacznijmy może od henny, którą udało mi się wygrać na początku grudnia (o czym wspominałam TU). Długo czekałam aby w końcu ją użyć ale, że to było moje pierwsze spotkanie z henną, wolałam nie ryzykować i farbować się w czasie przerwy świątecznej, tak żeby w razie porażki nie musieć się nikomu pokazywać :)
Oczywiście zrobiłam najpierw próbę na włosach zebranych ze szczotki. Próbkę przygotowałam z 5 części henny i jednej części kasji, odstawiając na noc w rozcieńczonym OCCIE JABŁKOWYM. Następnie kosmyk wysmarowałam dokładnie tą mieszanką i odstawiłam na 6h. Efekt nie powalał na kolana, uzyskany kolor przypominał brudną marchewkę, a z włosów zrobił się filc :-(. Trochę mnie to zniechęciło do farbowania, ale 'żyje się raz' :-)

Farbowanie henną
Do właściwego farbowania włosów użyłam znacznie mniejszej ilości kasji (bo około 1/40 części) i dodałam kilka kropel olejku pomarańczowego, o którym czytałam, że wzmacnia efekt.


Przygotowanie mieszanki:
ok.100g henny
łyżka kasji (ok 2,5g)
Skok z cytryny + woda
olejek eteryczny z pomarańczy
Hennę wymieszałam z kasją, stopniowo dodając soku z cytryny,
aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji
Niestety stopniowe dodawanie roztworu,
utrudniało powstawanie jednolitej masy
 Jakoś nie bardzo się przejmowałam grudkami, więc nie najlepiej zhomogenizowaną masę przykryłam folią i odstawiłam w ciepłe miejsce.

Mój super system grzewczy ;-)
 Ze względu, że nie miałam zbyt wiele czasu, hennę odstawiłam tylko na 4 godziny. Kolor zmienił się właściwie tylko na powierzchni.
Gotowa mieszanka do nałożenia na włosy
Hennę nakładałam na włosy pędzelkiem do farbowania, pasmo po paśmie. W trakcie nakładania henna cały czas zmieniała kolor. Twarz, kark i uszy wysmarowałam wcześniej kremem Nivea i choć koło twarzy ostrożnie nakładałam mieszankę i tak się umazałam. Na szczęście bez trudu się domyłam przy pierwszym myciu włosów.
Po nałożeniu henny, przykryłam włosy folią i ręcznikiem.
Na włosach hennę trzymałam przez 3 godziny (nie mogłam już dłużej wytrzymać z tym ustrojstwem).

A oto efekty na drugi dzień po farbowaniu:
Przy okazji pochwalę się baby hair

Zdjęcie robione bez flesza,
nie mogłam złapać ostrości więc wybaczcie
Zdjęcie z fleszem


A teraz najnowsze zdjęcia, półtora tygodnia po farbowaniu:


Na każdym zdjęciu kolor jest inny. Ostatnie dwa zdjęcia robione są przy świetle dziennym. włosy po farbowaniu były lekko przesuszone (ale i tak to nic w porównaniu z farbami chemicznymi), olejek z awokado sobie z tym poradził. Przy każdym myciu kolor się wypłukuje i włosy stają się bardziej brązowe niż rude, ale przynajmniej są bardzo błyszczące :-) Nie zauważyłam, żeby włosy stały się grubsze.

Na koniec porównanie i plan pielęgnacji

Zewnętrznie...
Tu niewiele się zmieniło w porównaniu z tym co pisałam miesiąc temu. Doszła jedynie maska Gloria z chmielem, którą mieszam z kasją i stosuje przed myciem, zamiennie z kremem z biedronki. Do tego macerat z łopianu zastąpiłam olejem z awokado, który nakładam na długość, a na skórę ten olej mieszam z olejem rycynowym i z rokitnika.
Końcówki zabezpieczam jedwabiem z Marion lub olejem z awokado, w zależności jakim szamponem następnym razem będę myła włosy.
Myślę też o płukance z dzikiej róży, jak uda mi się kupić (czytaj: nie zapomnę).
Wewnętrznie...
I tu podobnie jak w grudniu, piję len i drożdże (wracam do nich po świątecznej przerwie). Do tego mam zamiar dołączyć do diety tran i pokrzywę, którą odstawiłam w połowie listopada.



9 komentarzy:

  1. piękny kolor, blask, dużo masz włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczny kolor :) czy tran wpłynął jakos widocznie na twoje włosy? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wpłyną ;-), za miesiąc/dwa może będę mogła coś powiedzieć. Jeśli zauważę różnicę na pewno o tym napiszę

      Usuń
  3. piękna rudość, o takim kolorze zawsze marzyłam, ale mi nie mógł wyjść, więc z podkulonym ogonem wróciłam do własnego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, u mnie niestety rudy schodzi z włosów w ekspresowym tempie, przemieniając się albo w blond albo w brąz. Teraz mam zamiar wziąć na tapetę dziką różę w formie płukanek i dodatków do masek, może ona pozwoli cieszyć się kolorem chociaż o tydzień dłużej.

      Usuń
    2. a na jaki kolor nakładałaś? stawiam że ciemny blond/bardzo jasny brąz?
      ja mam włosy w kolorze szaro-mysim i po chemicznych farbach wychodził mi bezczelny czerwony, a henna tak jakby ich w ogóle nie łapała :(

      Usuń
    3. mniej więcej na taki jak jest na zdjęciu z listopada. tamten tez był kiedyś rudy.

      Usuń
  4. Piękny kolor. U mnie rudy zawsze długo się trzyma i nawet jak nałożę jakąś farbę to i tak przebija rudość

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spamu nie toleruję i wszystkie reklamy usuwam. A na blogi komentatorek chętnie zaglądam.