poniedziałek, 30 grudnia 2013

Znalezione w internecie #3 sposoby na kaca

Jutro sylwester i dla wielu to oznacza huczną imprezę, chociaż ja w tym roku będę bardzo grzeczna :) W każdym razie alkohol = kac. Im szybciej sobie z nim poradzimy tym lepiej wykorzystamy ostatni wolny dzień.

Na szczęście chłopaki z "5 sposobów na..." przyszli nam z pomocą :)


Jak dla mnie pomysł z sauną jest rewelacyjny. Aż żałuję, że nie mam gdzie sobie zrobić takiej saumy :(

Żeby nie było, że tylko ściągam od innych, sprzedam Wam też swoje patenty:

6. Woda mineralna, duużo wody mineralnej + sok z cytryny
Zanim położymy się spać po hucznej imprezie, wypijmy 0,5l wody mineralnej. Ja wiem że to dużo na raz, ale sen będzie lepszy, organizm szybciej zacznie się oczyszczać z toksyn i nie obudzimy się po kilku godzinach z gardłem suchym, jakbyśmy spędzili przynajmniej tydzień na pustyni.

7. Zuber
Czyli zostajemy dalej przy wodzie mineralnej, ale wybieramy tą super zmineralizowaną. Nie, to nie Zuber śmierdzi starymi jajkami, bez obaw. Zuber to bogactwo kationów sodu, potasu, wapnia i magnezu oraz anionów, które zostały wypłukane przez alkohol. Szklanka tej wody (rozcieńczonej 50/50 kranówą) wypita zaraz po obudzeniu, szybko uwolni nas od bólu głowy.

8. Soda oczyszczona
Jeśli nie pomyślimy wcześniej o kupnie Zubra (dostępny w aptece i niektórych marketach), łyżeczkę sody możemy rozpuścić w szklance letniej wody i pić na przemian z wodą z sokiem z cytryny.

9. Herbatka z rumiankiem
Przestudzona i mocna nawilży organizm i przede wszystkim ukoi podrażniony od alkoholu żołądek.

10. Maślanka lub kefir 
Zawiera wszystko czego organizm będzie potrzebował dzień po imprezie i podobnie jak rumianek pomoże w regeneracji żołądka.


A jakie są wasze patenty na kaca?



Udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego nowego roku! 

post signature

Zobacz również:
Znalezione w internecie #1 Rozmowa z dermatologiem
Znalezione w internecie #2 Wszystko co powinniście wiedzieć o herbacie


niedziela, 15 grudnia 2013

Drugie podejście do drożdży

Jak dobrze wiecie, albo i nie, w tamtym roku, drożdże uratowały mnie przed całkowitym wyłysieniem. Kiedy to włosy wyłaziły garściami i nic a nic mi nie pomagało, sięgnęłam po drożdże. W bardzo tradycyjnej formie, kostkę drożdży piekarskich, która starczała na 4 dni. Ale o tym dokładnie możecie przeczytać TU.

W tym roku postanowiłam sięgnąć po coś bardziej przetworzonego... drożdże w tabletkach.


Taka forma co by o niej nie mówić, jest bardziej przystępna dla wielu osób. Nie każdy jest w stanie przełknąć drożdżową papkę, nawet po uzdatnieniu jej miodem lub innymi dodatkami.

Kilka słów o samym produkcie

Apteki mają w ofercie wiele ekstraktów drożdżowych w tabletkach. Jeśli takie są nasze potrzeby możemy sięgnąć bo wersję z bratkiem, cynkiem i innymi pierdołami, które mają zapewnić gładką i piękną skórę i zdrowe włosy.

Ja wybrałam taką jaka była w aptece. 60 tabletek w burym kolorze, wystarcza na miesiąc kuracji. Już na wstępie mamy pierwszy minus. Opakowanie (czyt. miesięczna kuracja) to koszt ok. 17 zł. Dla porównania miesiąc picia drożdży, to w porywach 6 zł.



Działanie

Na początku kuracji zauważyłam, że mniej włosów mi wypada. Jednak ostatnio włosy znów zaczęły wyłazić niemiłosiernie. Nie zauważyłam nowych włosków, nie zaczęły szybciej rosnąć.
Paznokcie nie rozdwajają się, pomimo powrotu do lakieru. A to duży plus bo często mam z tym problem, przez co chcąc mieć dłuższe paznokcie nie mogę ich malować.
Nie mam jakiś większych problemów z cerą, która dochodzi do siebie po przygodzie z olejem migdałowym. W każdym razie nic nowego mi na twarzy nie wyskoczyło.



Podsumowanie

Drożdże w tabletkach są dobrą alternatywą dla osób nie mogących przełknąć tej burej papki. Jednak jeśli chcemy naprawdę wyciągnąć z drożdży to co najlepsze lepiej iść do spożywczaka. Nie dość, że oszczędzamy to jeszcze efekty są lepsze.
Kolejny raz potwierdza się stara prawda, że im coś mniej przetworzone tym lepiej wpływa na organizm.

Dodam tylko, że drożdże jadłam w tym samym okresie co w tamtym roku (od 10 listopada do 13 grudnia).


Próbowałyście kiedyś drożdży w tabletkach?


post signature

niedziela, 8 grudnia 2013

Zamawiamy półprodukty- co wato kupić?




To jest post, który miałam napisać dawno dawno temu. Właściwie zaraz po pojawieniu się TEGO, z jakiś jednak powodów nie pojawił się na moim blogu. Może dlatego, że ostatnio jestem bardzo leniwa i dawno nie ukręciłam własnego kremu? Jeśli jednak ktoś planuje zacząć robić własne kosmetyki, może warto to wiedzieć.

Do zrobienia dobrego kremu, nie potrzeba wielu składników. A właściwie im prostszy skład tym lepiej, szczególnie na początku, kiedy nie wiemy jeszcze jak poszczególne składniki będą się zachowywać, zarówno podczas tworzenia kremu jak i na twarzy. 

Podzieliłam produkty na 8 kategorii, w zależności od roli w kosmetyku.


     1. Rozpuszczalnik polarny
Czyli woda destylowana, do kupienia na stacjach benzynowych. Wodę można zastąpić hydrolatem, który kupimy już w sklepach z półproduktami. Taki hydrolat oprócz funkcji rozpuszczalnika, będzie spełniał funkcję pielęgnacyjną.


     2. Olej/Masło
Przy wyborze oleju, zwracajcie uwagę na  jego wchłanialność i zawartość poszczególnych kwasów tłuszczowych (post Panny Pedantki, naprawdę warto przeczytać). Z tego co zauważyłam im lepiej olej się wchłania tym mniej prawdopodobne, że pozapycha pory (przynajmniej u mnie). Faza tłusta, ma zapobiegać odparowywaniu wody ze skóry.

Zastosowanie maseł pozwala także na wyeliminowanie zagęstników. Należy jednak pamiętać, że masła lubią zapychać pory, dlatego jest to to rozwiązanie tylko dla osób, które nie mają z tym problemów.


      3. Emulgator
Czyli coś co połączy nam olej z wodą. Bo choćby nie wiem jak, bez tego nie uzyskamy jednolitej konsystencji. Warto poświęcić chwilę, wybierając emulgator, bo od niego dużo zależy.

Emulgatory dzieli się ze względu na tworzoną emulsję typu olej w wodzie (O/W) i woda w oleju (W/O). W pierwszym przypadku olej jest rozproszony w wodzie, która jest tu fazą ciągłą, a w drugim jest na odwrót.

Emulgator jest ważny, oprócz stabilizowania emulsji, może wpływać na reologię kosmetyku, krótko mówiąc na konsystencję. Od niego będzie może zależeć w jaki sposób kosmetyk będzie się zachowywać w lodówce i na twarzy.

Warto wypróbować kilku emulgatorów i łączyć je ze sobą.


     4. Zagęstnik
Czyli substancja, która nada odpowiednią konsystencję (zagęści krem). Gdy mamy cerę suchą, której nic nie zapycha, doskonałym zagęstnikiem będą masła.

W przypadku cer ze skłonnością do powstawania zaskórników, jako zagęstnika można użyć alkohol cetylowy lub gumy ksantanowej. Za tą ostatnią nie pałam szczególną miłością i szybko pożałowałam wydanych na nią pieniędzy, jednak sprawdza się jako dodatek do akloholu cetylowego, jeśli stwierdzimy, że daliśmy go za mało.


Na tym moglibyśmy skończyć, te 4 składniki wystarczają do zrobienia dobrego i prostego kremu. Każdy kolejny dodatek będzie, polepszał właściwości pielęgnacyjne i zwiększał jego trwałość.


     5. Substancja nawilżająca
Ja się bez tego nie obejdę. Do wyboru jest wiele substancji, które poprawią nawilżenie naszej skóry. Niektóre z nich, mogą zwiększać uczucie lepkości jak np. gliceryna lub pochodne cukrów prostych, dlatego dobrze używać ich w małych stężeniach.

Pamiętajmy, że zadaniem substancji nawilżającej jest związanie wody obecnej w skórze i w ten sposób zabezpieczeniem przed jej utratą.

Z reguły im mniejsza cząsteczka substancji nawilżającej, w tym głębsze warstwy skóry będzie mogła dotrzeć, a co za tym idzie "nawilży głębiej".


     6. Substancja czynna
W tym miejscu nadajemy specjalnych właściwości. Substancją czynną mogą być witaminy, ekstrakty roślinne i owocowe, kwasy organiczne. Do wyboru do koloru. Substancję czynną należy dobierać do naszych potrzeb.

Ważne by sprawdzić przy zamawianiu czy nie trzeba tej substancji stabilizować inną.


     7. Konserwant
Przedłuży trwałość kosmetyku. Dzięki temu nie będziemy musieli często robić kremu w małych ilościach (choć na początek to jest dobra opcja).


     8. Olejek eteryczny
Warto dodać go do kremu. Po pierwsze wspomoże konserwant i krem dłużej będzie zdatny do użycia. Po drugie nada mu przyjemny zapach. Po trzecie w olejkach eterycznych kryje się prawdziwa magia, mogą one zwiększać przyswajanie innych składników (lawendowy), łagodzić stany zapalne (lawendowy, cytronelowy, herbaciany), ujędrniać (pichtowy).


Robicie własne kremy? Co do nich dodajecie?

Pozdrawiam,
post signature

wtorek, 3 grudnia 2013

Zaczyna się zima

Ja tam zimę lubię. Pomimo mrozu i krótkiego dnia, a właściwie dlatego :)
Jednak zima w Krakowie, oznacza sól i błoto pośniegowe. Drogowcy sypią jak szaleni, a my słono za to płacimy, zniszczonym i wiecznie przemoczonym obuwiem.

Nie dajmy się i przygotujmy się już dziś!

Dlatego przypominam JAK USUNĄĆ SÓL Z BUTÓW  i JAK ZADBAĆ O NASZE DŁONIE ZIMĄ.

A!  udało mi się kupić czapkę. Spełnia dwa warunki na 3. To znaczy była tania i nie wyglądam w niej dziwnie, mam też pomysł jak ją przerobić, by spełniła także trzeci- była ciepła :)



post signature

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Mała czarna w kosmetyczce (cz.2)

W sklepach z półproduktami można kupić ekstrakty kawowe, np. w e-naturalne.pl. Jednak pobawmy się trochę kawą, taką prawdziwą.

Do zabaw w kuchni zazwyczaj wybieramy dobrą kawę, trochę droższą. Na potrzeby łazienkowe wystarczy najtańsza kawa jaką znajdziemy w sklepie. Oczywiście im lepsza kawa tym, mocniejszy i przyjemniejszy aromat, ergo lepsze działanie aromaterapeutyczne, ale w peelingu nie ma różnicy.

Pierwszą część moich wypocin o kawie, znajdziecie TU.

No właśnie, ten rozsławiony peeling, każdy ma własny sposób na niego. Dziś zdradzę Wam kilka moich patentów.


Peeling kawowy

Składniki:
zaparzona kawa sypana/ fusy z ekspresu     pół szklanki
miód     łyżka stołowa
olej rzepakowy     2 łyżki stołowe
mleko     tyle aby uzyskać konsystencje gęstej papki

Składniki dokładnie mieszamy. Przed dodaniem miodu można podgrzać mleko, kawę i olej. Używamy jako peelingu całego ciała podczas kąpieli. Mieszankę można pozostawić na skórze jak maskę.

Efekt, skóra miękka i jędrna. Żaden inny peeling nie zostawia skóry tak miękkiej. Dodatkowo kawa, delikatnie ociepla koloryt skóry, dając efekt lekkiego muśnięcia słońcem.


Kąpiel kawowa

Składniki:
kawa     100-200 gram
woda/mleko     1 litr
olej winogronowy/rzepakowy     1-3 łyżki stołowe
szampon do włosów lub żel pod prysznic (nie naszprycowany perfumami)     kropla

Dużą ilość kawy zaparzamy w litrze wody lub mleka (albo mieszaninie). Napar musi być mocny, dodajemy łyżkę oleju i kilka kropel detergentu.Jeśli mamy emulgator, możemy go dodać zamiast szamponu. Mieszamy, dodajemy do wody w wannie i cieszymy się cudowną aromatyczną kąpielą.

Taką kąpiel najlepiej połączyć z peelingiem.


Płukanka kawowa do włosów

Składniki
kawa mielona     2 łyżeczki
woda     250 ml

Kawę zalewam wrzątkiem, oddzielam fusy, a po ostygnięciu płukam umyte włosy. Ponieważ lubię swoje rudości nieczęsto robię sobie taką płukankę. Nadaje ona włosom lekki odcień ciepłego brązu. Nie wiem jak się ta płukanka spisze u blondynek. Włosy są po niej wzmocnione i błyszczące, ale czy da sobie radę z wypadającymi włosami, tego nie wiem.


Olejek do ciała (macerat kawowy)

Składniki:
kawa w ziarenkach (jeśli macie może być zielona)
wybrany olej
opcjonalnie: papryczki chilli 

Do słoika wsypujemy ziarna kawy (ile chcemy) i zalewamy je olejem tak by ziarna by unosiły się centymetr nad dnem. Słoik zakręcam i odstawiamy na dwa/ trzy miesiące w ciepłe i ciemne miejsce, co jakiś czas wstrząsając słoikiem. Po tym czasie oddzielamy olej od ziaren (trochę oleju wypiją więc odcedzanie może chwilę zająć). Jeśli chcemy zrobić olej antycellulitowy, można dodać do kawy kilka papryczek chilli, które wspomogą kofeinę w walce o gładkie nogi.



Taki olej jest niesamowicie aromatyczny, doskonale ujędrnia skórę i pobudza rano. Aż żałuję, że olej na którym zrobiłam nie pozwala mi na używanie maceratu na twarzy, bo było to przyjemniejsze od samego picia kawy. Ale o tym żaliłam się już TU.

Jeżeli użyjemy kawy mielonej możemy mieć problem z odcedzeniem oleju od fusów. Wiem co piszę, robiłam nie jedno podejście do maceratu z kawy.



A jakie są Wasze pomysły na zastosowanie kawy w pielęgnacji?

post signature

niedziela, 1 grudnia 2013

Mała czarna w kosmetyczce (cz.1)

Kawa, o moja ukochana kawa. Wiecie, że ojczyzną kawy jest Etiopia, gdzie w prowincji Kaffa do dziś można spotkać naturalne zarośla kawowe. To z Etiopii, kawa przedostała się do dzisiejszego Jemenu, a później Europy, za sprawą włoskiego profesora z Padwy, Prospera d'Alpino, w 1592 roku. Chociaż Wikipedia podaje, że pierwszym europejczykiem, który pisał o kawie był niemiecki botanik, Leonard Rauwolf. Polacy poznali kawę, dzięki wojnom z turkami.



Najpopularniejszą kawą jest oczywiście kawa arabska (Arabika), jednak oprócz niej mamy także inne odmiany, jak kawa liberyjska, która nie ma tak mocnego aromatu jak Arabika oraz koszykowa (Robusta), która jest odporna na choroby i szkodniki, dlatego tak ceniona przez plantatorów.

Co znajdziemy w kawie?

Nasiona kawy, zawierają średnio 11% wody, 11% tłuszczu, 13% białek i od 0,3 do 2,5% kofeiny (spodziewaliście się więcej?), a także olejki eteryczne odpowiadające za charakterystyczny aromat kawy.

Ekstrakt z kawy znajdziemy w wielu lekach przeciwgorączkowych i przeciw bólowych, na astmę i podnoszących ciśnienie krwi. Nie poleca się jednak, podawania kawy dzieciom, osobom starszym, w przypadkach zwiększonej pobudliwości i bezsenności, nieżytu żołądka i choroby wrzodowej.

Zastosowanie kawy w pielęgnacji

Któż nie słyszał o peelingach kawowych? o balsamach antycellulitowych z zieloną kawą? kremach przeciwzmarszczkowych z kofeiną? a nawet szamponach wzmacniających włosy?

Kofeina ułatwia usuwanie toksyn i ujędrnia skórę, dzięki czemu wygląda ona młodziej i cellulit jest mniej widoczny (mała dygresja, podobno cellulit i cellulitis to dwie różne rzeczy, ktoś wie na czym polega różnica? i czy w ogóle dobrze używam tych słów?). Poza tym w kawie znajduje się też kwas ferulowy, który rozjaśnia przebarwienia i jest przeciwutleniaczem. Kofeina pobudza komórki naskórka do pracy.

Kofeina podobno aktywuje czynnik wzrostu włosa i stymuluje cebulki, poprawia ukrwienie skóry, dzięki czemu rosną szybciej. Ponadto łagodzi niekorzystny wpływ hormonów, tj. testosteron i hormon stresu, na wzrost włosów, ograniczając tym samym wypadanie.
Płukanki z kawy (u mnie zaparzona i przefilrowana kawa), nadaje włosom ciepłe, brązowe refleksy. Dobry pomysł jeśli, ktoś chce się pozbyć rudych tonów z włosów.

Aromat kawy, odpręża i pobudza. Po ciężkim dniu, przygotowanie sobie kawowego spa może być najlepszym pomysłem na szybkie odprężenie się i odstresowanie.


W drugiej części znajdziecie, kilka przepisów na łazienkowe zastosowanie kawy KLIK .

post signature
 Źródło:
P. Czikow, J. Łapitiew, Rośliny lecznicze i bogate w witaminy,PWRiL, Warszawa 1988
Krystyna Bonenberg, Rośliny użyteczne człowiekowi, Warszawa 1988
Wikipedia.pl
http://ulicaekologiczna.pl/