Witajcie,
W przerwie od poprawiania pracy i latania za podpisami, postanowiłam przedstawić Wam efekty ostatniego farbowania henną.
Zazwyczaj z henną nie kombinuję i robię tak jak w instrukcji jest napisane, zalewając wodą i na włosy. Jednak tym razem nie chciałam uzyskać tak intensywnego koloru, tym bardziej, że muszę zrobić zdjęcia do dyplomu i nie chcę żeby kolor włosów zdominował zdjęcia (na dyplomie inżyniera tak było). To na czym mi zależało to zamalowanie odrostów, które oto pokazuję wam na zdjęciu (niestety to jest jedyne zdjęcie które udało mi się zrobić w naturalnym świetle):
Dużo dziewczyn narzeka na mocne przesuszenie włosów po farbowaniu henną. Dla mnie nie stanowi to większego problemu, bo wystarcza mi nałożenie oleju na włosy zaraz po farbowaniu, a że zazwyczaj farbuję włosy kiedy wiem że nie muszę nigdzie wychodzić przez najbliższe 24-48h to mogę sobie pozwolić na chodzenie z tłustymi włosami przez dzień.
Jakiś czas temu na blogu Pole henny czytałam o glossach, czyli łagodniejszej wersji farbowania włosów.
O tym jak dokładnie takie glossy wyglądają i jakie efekty można uzyskać poczytacie na blogu Pole Henny. Ja opiszę Wam moją wersję glossa.
Czego użyłam?
- Połowę opakowania henny (ok. 50g)
- Woda gorąca (ok 70 stopni)
- Maska Bioetika (50-60 ml)
- olej migdałowy ( 1 łyżeczka) -teraz już wiem że ten olej jest zbędny.
- miseczka, miarki, łyżeczka (nic metalowego)
Przygotowanie:
Hennę wsypałam do miski i zalałam gorącą, ale nie wrzącą wodą. Wymieszałam.
Po przestygnięciu dodałam maskę i olej, dokładnie wymieszałam
Nałożyłam na włosy i trzymałam pod folią i ręcznikiem przez ok. godzinę.
Spłukałam dokładnie włosy i pozwoliłam im wyschnąć.
Oto efekty:
Zdjęcie zaraz po farbowaniu |
Zdjęcie tydzień po farbowaniu |
Co mogę powiedzieć o takim rozwiązaniu?
- Włosy są niesamowicie miękkie i błyszczące, dobrze odżywione.
- Nie ma mowy o jakimkolwiek przesuszeniu włosów.
- Kolor nie jest tak intensywny, jak przy farbowaniu czystą henną i mam wrażenie, że szybciej się utlenia, co jest jak najbardziej na plus.
- Nie muszę nakładać olei po farbowaniu i już po wysuszeniu włosów mogę ruszać w świat :)
- Nie trzeba nie wiadomo jak uważać przy malowaniu włosów, taka mieszanka bardzo łatwo schodzi ze skóry.
- Metoda wydajniejsza, bo na jedno farbowanie zużywamy pół opakowania henny. Mi taka ilość spokojnie wystarczyła na całe włosy.
- Łatwiej nakłada się mieszankę na włosy, odżywka zapewnia poślizg.
Zauważyłam, też kilka minusów takiej metody, których z resztą się spodziewałam:
- Odrost cały czas jest widoczny (a przynajmniej ja go widzę). Jest rudy, ale odróżnia się od reszty włosów.
- Mam wrażenie i moja współlokatorka też to zauważyła, że włosy są ciemniejsze niż po tradycyjnym farbowaniu.
- Mieszanka po pewnym czasie może spływać z włosów, na samym początku trzeba uważać by nie przesadzić z wodą (lub wyeliminować ją zupełnie, robiąc właściwy gloss jak na Polu henny)
- Na takie farbowanie schodzi całkiem sporo odżywki, Dlatego warto sięgnąć po jakąś tanią, bez silikonów. Jestem pewna, że Gloria w tej roli spisałaby się świetnie.
Pewnie jeszcze nie raz wrócę do tej metody farbowania. Po prostu wychodzi taniej. Załóżmy, że użyję następnym razem taniej Glorii ( a nie Bioetiki), to jest ok. 2 zł za maskę i 14 zł za hennę. 16 zł - to koszt porównywalny do średniej jakości farby w drogerii.
Fajny post, myślę o farbowaniu henną już od dawna, jeszcze sobie chwilę pomyślę i może na jesieni coś wymyślę :-)
OdpowiedzUsuńwiele lat farbowania za mną, od prawie roku postawiłam na naturalny kolor i nie chce mi się już bawić w koloryzacje. gdyby jednak mnie naszło, jestem pewna że sięgnę po khadi :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie lubię swojego naturalnego koloru i włosy farbuję już od wielu wielu lat, nie sądzę by się to zmieniło.
UsuńChociaż przechodząc na glossy, mogłabym wrócić do koloru bez męczących odrostów.
Ja jeszcze nie farbowałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy sposób! Czytając post na Polu henny odniosłam wrażenie, że to suchą hennę się miesza z odżywką, autorka nigdzie nie wspomina o zalaniu henny gorącą wodą. A może to rozumie się samo przez się?
OdpowiedzUsuńTak, na przepis na Polu Henny jest bez wody. Jednak ja postanowiłam "udoskonalić" go trochę. Bałam się też, że w ogóle mi nie chwyci kolor lub efekt będzie za słaby, a jednak odrosty zasmarować musiałam :P
UsuńJa mam trochę siwych włosów na odroście - obawiam się, że taka "rozcieńczona" henna mi tego nie złapie, co sądzisz?
UsuńJa nie mam siwych włosów, więc nie jestem pewna. Coś na pewno zafarbuje, ale wydaje mi się, że może być różnica między odrostem a resztą włosów. U mnie jest różnica, chociaż nie rzuca się ona w oczy.
UsuńJeny, ja bym chciała wypróbować jakąś brązową hennę, ale boję się strasznie, że wyjdzie nie taki kolor jaki bym chciała:/ U Ciebie fajnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńJakoś niezbyt mnie pociągał gloss, ale może powinnam spróbować w końcu?
OdpowiedzUsuńAha, tyle osób pisze o negatywnym wpływie olejów na hennę, że przestałam "oleić" włosy zaraz po hennie.
Też o tym słyszałam, ale po swoich włosach widzę, że nie każdy olej jest zły. Olej z awokado, którego zazwyczaj używałam, sprawdzał się idealnie. Jednak nie nałożyłabym na włosy oleju kokosowego czy masła shea.
UsuńPodczas mojego farbowania khadi nie dodawałam żadnych olejków ani odzywek ale może kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńMnie niestety henna khadi podrażniła :/ niestety więcej jej nie kupię , szkoda
OdpowiedzUsuńmam podobny kolor włosów w zeszłym miesiącu pierwszy raz hennowałam włosy ale chcę powtórzyć farbowanko,ciekawe czy khadi dałaby mi taki ładny kolorek,najlepiej wpadajacy w czerwień:) jednak dodajesz olej do henny?Podobno nie można?
OdpowiedzUsuńDodaję i nie widzę negatywnych skutków, wręcz przeciwnie. Jednak olej dobrze jest dodać do henny gdy ta już przestygnie i "nabierze" wody, wtedy henna ładnie się z nim łączy. Jeśli olej dodaje się jednocześnie z wodą lub wcześniej, utrudnia on bardzo homogenizację.
UsuńAle jeśli dodajesz odżywkę do henny to nie potrzeba już oleju.
a co do koloru. To trudno mi powiedzieć, bo na każdych włosach będzie trochę inaczej wychodzić. Już kilka razy farbowałam się tą henną i za każdym razem wychodzi ten kolor trochę inaczej. Już taki urok naturalnych farb.
UsuńZawsze można pokombinować z dodatkami do henny, ponoć goździki ładnie podbijają czerwienie :) Sama tego nie próbowałam, bo nie wiem gdzie kupić mielone goździki, a nie chcę niszczyć swojego blendera (olejek goździkowy rozpuszcza wiele tworzyw sztucznych).
z tymi goździkami to pomyślę na przyszłość,w niedzielę robiłam drugie podejście z henną ale kolor nadal wpada bardziej w rudy,podobny efekt jak u Ciebie ale bardziej brązowo-miedziany a ja tak kocham czerwienie!!!
Usuń