Przez ostanie trzy miesiące brakowało mi przede wszystkim regularności i wytrwałości w tym co robię. Ciągłe rozjazdy dały się we znaki moim włosom (cerze też, ale to temat na innego posta).
Spróbuję ogarnąć jak przynajmniej w ostatnim miesiącu wyglądała moja pielęgnacja:
Mycie włosów:
Włosy myłam i myję co drugi dzień. Zazwyczaj używałam agresywnych szamponów z SLS, Isanę ziołową i jakieś hotelowe szampony. Jako łagodnego myjaka używałam żelu z Alterry z kwiatem neroli (wspomniałam o nim przy denkach maja). Niestety jeszcze nie znalazłam łagodnego szamponu który by zapewnił wystarczająco długą świeżość włosów.
Odżywki:
Odżywek w ostatnim czasie trochę się przewinęło. Najregularniej używałam Alterry z granatem (recenzja TU). Był też Fructis i balsam z aloesem z Mrs. Potters (KWC).
Bez spłukiwania, niezmiennie Joanna z miodem (KWC), której chyba nigdy nie uda mi się zużyć.
Maski:
Maski zazwyczaj nakładałam przed myciem i w maju niezwykle rzadko. Zazwyczaj był to WAX z aloesem (odsyłam do denek maja), który przeważnie mieszałam z różową odżywką Artiste lub Bioetika z aloesem i olejem kokosowym.
Oleje:
Oleje też zawyczaj przed myciem włosów. Najczęściej jak już coś na włosy nakładałam to mieszanka oleju kokosowego i rokitnika. Czasem olej z awokado, który udało mi się już wykończyć.
Zdarzało mi się też nakładać na włosy po umyciu olej z wiesiołka (musiałam pomóc alterze).
Wcierki:
Zaczęłam wcierać w skórę głowy kozieradkę z olejkiem rozmarynowym. Ale to było tak nieregularne, że nie wiem nawet czy jest sens wspominać o jakichkolwiek wcierkach.
Płukanki:
To samo co do wcierek. Od pojawienia się posta z herbatką różaną zaczęłam regularnie stosować ją jako płukankę. No muszę przyznać, że rewelacja. Włosy odzyskały dawny blask i stały się bardziej elastyczne. Mają też trochę bardziej rude refleksy, ale nie powiem, że kolor wzmocnił się jakoś znacząco.
Użyłam też kilka razy kawy i na zdjęciu moje włosy są po takiej właśnie płukance (jak wrócę do Krakowa postaram się wrzucić zdjęcie po płukance z herbatki Vitax).
Zabiegi:
Ostatnio włosy farbowałam henną Khadi z jatrophią, chyba w kwietniu. Kilka dni temu podcięłam końcówki (w końcu).
Suplementacja:
Zaczęłam jeść olej z wiesiołka, ale na relację musicie poczekać jeszcze przynajmniej miesiąc. Piję też pokrzywę.
Wydaje się być tego sporo, ale wymieniłam produkty których używałam, zazwyczaj ograniczałam się do szamponu i odżywki po myciu.
Oto zdjęcia moich włosów:
Z fleszem |
W słońcu |
Na drugim zdjęciu kolor jest mniej więcej taki jak mam w rzeczywistości.
Plan na czerwiec
Zacznę od tego co wewnętrznie. Testuję olej z wiesiołka, więc moja suplementacja ograniczy się tylko do tego.
Zewnętrznie. Czeka mnie farbowanie henną i to jakoś na dniach.
Jako pierwsze O planuję używać maski Bioetika zamiennie z mieszanką olei kokosowego i z rokitnika, z tym że po farbowaniu dam sobie spokój z pierwszym O.
M jak mycie. Tu pozostanę przy szamponie ziołowym ISANA i postaram się częściej zastępować go żelem z Alterry.
Ostatnie O to zdecydowanie balsam z Mrs. Potters z aloesem. Z odżywek b/s raz lub dwa na tydzień balsam Joanny Z apteczki babuni i/lub mgiełka nawilżająca domowej roboty (kiedyś jeszcze o niej napiszę, na razie szukam idealnych proporcji)
Płukanka z herbatki różanej, pozostanę jej wierna bo już dawno włosy mi się tak nie błyszczały.
Jako wcierkę wykorzystam napar z kozieradki z olejkiem rozmarynowym (przedłuża trochę przydatność do użycia wcierki).
Mam nadzieję, że w tym miesiącu nie braknie mi wytrwałości i skleroza nie da o sobie znać i w końcu będę regularna w swojej pielęgnacji.
Pozdrawiam,
Ale piękne! Zazdroszczę!! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle masz piękne włosy! <3
OdpowiedzUsuńza rzadko je pokazujesz!
jaki piękny kolor <3 cudowny! też bym chciała taki uzyskać, już drugi raz farbowałam czystą henną i a drugim razem kolor dłużej się trzyma :)) (henna mumtaz)
OdpowiedzUsuńKolor jest świetny! Bardzo podobają mi się takie proste i równej długości włosy, widać po nich, że zdrowe i zadbane :)
OdpowiedzUsuńMasz przepiękne włoski, widać, że zadbane :) Czekam na relacje olejku z wiesiołka, też mam zamiar go spróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam odcienie rudości :)
OdpowiedzUsuńJa z płukanek zrezygnowałam - nie robię ich od kilku miesięcy , po prostu mi sie nie chce :)
Mi też się zazwyczaj nie chce robić :) ale ta jest bardzo wygodna. Wystarczy, że nie zapomnę zaparzyć herbaty :)
UsuńKolorek piękny a do tego sę grube i zdrowo wyglądają kuracje sięsprawdzają
OdpowiedzUsuńOoo wiele można o moich włosach powiedzieć, ale grube one nie są. Jest ich trochę (chociaż chciałabym więcej) i dlatego czasem mogą na takie wyglądać.
UsuńPrzepiękne masz włosy! Siedzę i się zachwycam po prostu
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale masz wspaniałe włosy!!:)
OdpowiedzUsuń