Sesja, sesja i po sesji, a że na
jeden egzamin miałam trochę o micelach, postanowiłam podzielić się z wami nowo
zdobytą wiedzą. Micele swego czasu stały się bardzo popularne w kosmetyce,
dzięki swoim doskonałym właściwościom myjącym. Na rynku można znaleźć przeróżne
produkty zawierające micele.
Ale co to takiego właściwie jest?
Budowa
miceli
Trzymając się nomenklatury
naukowej micele można inaczej nazwać koloidem asocjacyjnym. Koloid, czyli
coś bardzo małego (rzędu nanometrów), a asocjacyjny, bo powstały w wyniku
asocjacji (łączenia się w grupy) pojedynczych cząstek. W każdej miceli można
wyróżnić indywidualne cząstki- amfifile, zbudowane z dwóch
zasadniczych części -takiej, która lubi wodę i takiej, która lubi tłuszcze, a
od wody ucieka jak tylko może. Te poszczególne części będziemy nazywać
odpowiednio hydrofilową i hydrofobową.
Budowa miceli oraz pojedynczej cząstki budującej micelę |
Cząstki amfifilowe wykazują silne
działanie powierzchniowo czynne, czyli są surfaktantami, których działanie
jest tym silniejsze im więcej grup metylowych w łańcuchu.
Micelizacja
Takie surfaktanty istnieją sobie
w roztworze samodzielnie i zachowują się jak typowe, znane od wieków środki
myjące. Żeby te cząstki zaczęły łączyć się w grupy i utworzyć naszą upragnioną
micelę musi być ich odpowiednio dużo. Ta minimalna liczba cząstek w roztworze
nosi nazwę krytycznego stężenia micelizacji, po jego przekroczeniu amfifile
ulegają samoorganizacji w większe skupiska –micele.
Po utworzeniu się micel, zmieniają
się niektóre właściwości takiego roztworu, pomimo, że skład chemiczny jest taki
sam.
Każdy amfifil tworzący micelę,
nie jest jakoś mocno przywiązany do swojej grupy i bardzo szybko może się od niej
odłączyć, by później do niej wrócić. Tworzenie się miceli można podzielić na
etapy, od których będzie zależeć jak szybko micele będą powstawać, ale to nie
jest w tym momencie istotne (przynajmniej nieistotne z punktu widzenia
konsumenta).
Struktura miceli
W micelach występuje pewne
uporządkowanie cząstek, dzięki czemu można wyróżnić rdzeń miceli (R), obszar powierzchniowy
(S) i obszar już poza naszą micelą (b) . W roztworach wodnych, czyli takich z
którymi najczęściej mamy do czynienia, „ogonki” surfaktantów skierowane są do
wnętrza miceli (rdzenia). W kierunku wody, natomiast części jonowe- „główki”.
Gdzie tkwi magia?
Roztwory miceli mają zdolność do
rozpuszczania trudno rozpuszczalnych substancji. Jest to tzw. proces solubilizacji.
Dzięki temu, że rdzeń miceli ma zupełnie inne właściwości niż jej powierzchnia
i może rozpuszczać związki niepolarne, takie jak węglowodory, tłuszcze itp. Powstają
mikro emulsje typu O/W (olej w wodzie). To dzięki temu micele tak dobrze zmywają
makijaż.
Nie tylko przemysł kosmetyczny wykorzystuje
micele. Proces solubilizacji ma zastosowanie także w przeróbce ropy naftowej,
przy ekstrapolacji złóż i lecznictwie. Dzięki micelom można podawać leki nierozpuszczalne
w organizmie ludzkim, jak np. antybiotyki, dzięki czemu zwiększa się ich
przyswajalność. Ale nasz organizm też wykorzystuje ten proces. Chociażby kwasy
żółciowe, mające zdolność do solubilizacji szkodliwych dla zdrowia substancji.
Dlaczego warto wypróbować micele?
- Bo rozpuszczają to co jest nierozpuszczalne dla innych substancji.
- Nie podrażniają, a przynajmniej nie powinny. Mogą je stosować osoby z cerą wrażliwą, skłonną do alergii.
- Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy
- Szybko i skutecznie oczyszczają skórę z sebum, silikonu, kurzu itp.
- Często spotykam się z teorią, że płyny micelarne można traktować jako płyny 3w1 (płyn do demakijażu, tonik i mleczko), od siebie mogę dodać, że nie każdy, a to będzie zależeć od zawartości innych składników.
Sama kiedyś byłam sceptycznie nastawiona to tego typu "innowacji w pielęgnacji", jednak teraz nie żałuję, że spróbowałam.
Mam nadzieję, że to co napisałam jest zrozumiałe i przydatne :)
Pozdrawiam,
M.
Źródło:
1. E.T. Dutkiewicz, Fizykochemia powierzchni, WNT Warszawa, 1998
2. L. Sobczak, A. Kisza, Chemia fizyczna dla przyrodników, PWN, Warszawa, 1975
3. H. Sonntag Koloidy, PWN Warszawa 1982
2. L. Sobczak, A. Kisza, Chemia fizyczna dla przyrodników, PWN, Warszawa, 1975
3. H. Sonntag Koloidy, PWN Warszawa 1982
bardzo fajny post!
OdpowiedzUsuńwreszcie wiem co właściwie używam ;)
Jak dla mnie ciut zbyt dużo teorii - biologia i chemia nigdy nie była moją mocną stroną ;) Ale micele używać bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńTrochę się bałam, że właśnie zbyt dużo będzie chemii i nie uda mi się przetłumaczyć tego na język przyswajalny.
UsuńAle z drugiej strony kiedy pierwszy raz usłyszałam o micelach bardzo chciałam się dowiedzieć, dokładnie co to takiego jest i nie znalazłam opisu, który by w pełni zaspokoił moją ciekawość. Musiałam prawie 5 lat studiów poświęcić by w końcu zgłębić tą wiedzę tajemną :D
Dla mnie jako laika, dla którego kosmetyk najważniejsze by działał - za dużo chemii, ale z drugiej strony, jeśli ktoś faktycznie będzie chciała dowiedzieć się teorii to post na piątkę! :)
UsuńSzczerze mówiąc nigdy nie używałam płynów micelarnych. Noszę się z zamiarem wypróbowania jakiegoś. Jaki polecasz?
OdpowiedzUsuńBardzo długo używałam płynu z AA ultra nawilżenie i byłam z niego zadowolona, teraz mam chrapkę na płyn z Biedronki, biorąc pod uwagę cenę- warto spróbować :)
UsuńPróbuję swoich sił w byciu konsultantką Marizy i tam właśnie przyuważyłam płyn micelarny wczoraj i chyba najpierw go przetestuję :) a potem ten z biedronki i z AA jak mi micele podpasują :) swoją drogą masz sympatycznego fanpage :) dołączyłam :)
UsuńPewnie, że fajnie wiedzieć jak to wszystko działa, chociaż na co dzień wystarcza mi to, że po prostu micele dają radę:)
OdpowiedzUsuńnigdy az tak im doglebnie sie nie przygladalam ale powiem, ze ciekawy post:)
OdpowiedzUsuńCiekawa wiedza :)
OdpowiedzUsuńDo czegoś się te studia przydają :)
Usuńhhahahah no nie sądzę... ale może ;)
Usuńnie ma to jak świadomość że coś się osiągnęło ;)
bardzo lubię posty z których mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć. Dziękuję!
OdpowiedzUsuństosuję micele dopiero od pół roku, ale ich skuteczność przekonała mnie do siebie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie przekazana wiedza, widac ze musialas popracowac nad tekstem zeby wszytko łatwo przedstawić i mysle ze Ci sie to udało.
OdpowiedzUsuńCzym właściwie wg Ciebie różni się płyn micelarny od mydła w płynie? Czy wg Ciebie mydło w płynie lub szampon nie zawiera miceli?
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny ma, jak nazwa mówi, micele w środku. Mydło ma cząstki soli kwasów tłuszczowych, które nie występują w formie miceli tylko pojedynczych cząstek. Oczywiście micele mogą w nim powstać, jeśli tylko tych cząstek jest więcej niż krytyczne stężenie micelizacji, które zależy od całej masy czynników. Przy płynach micelarnych, producenci dobrze znają tą wartość.
UsuńA gdzież może być większa koncentracja (stężenie) cząstek surfaktantu , jeśli nie w mydle czy szamponie właśnie. Jeśli gdziekolwiek to stężenie miałoby być przekroczone, to w mydle czy żelu do kąpieli przede wszystkim. I może tu jest problem? Być może micele nie tworzą się zarówno w roztworach zbyt słabo jak i w zbyt mocno stężonych? Czy jesteś absolutnie pewna, że pojemnik z żelem do kąpieli nie zawiera miceli?
UsuńNie, nie jestem. A mydło musisz najpierw rozpuścić w wodzie by utworzyła się micela. W ciele stałym trudno o ruchy tak dużych cząsteczek jak cząsteczka surfaktantu.
UsuńNie każda cząsteczka musi przyłączyć się do grupy tworzącej micele, a taka micela jest "żywą" strukturą, każda cząstka może w każdej chwili opuścić micelę, a na jej miejsce przyjść nowa. Wszystko zależy od termodynamiki i kinetyki procesu.
Może być tak, że teoretycznie surfaktant obecny w szamponie może utworzyć micelę i jego stężenie jest wystarczające, ale szybkość procesu (kinetyka) jest zbyt wolna by coś takiego powstało, a zysk energetyczny(termodynamika) jest mały lub energia aktywacji zbyt duża.
Między wszystkimi cząstkami występują oddziaływania fizyczne, zarówno przyciągające, jak i odpychające, które mogą uniemożliwić powstanie miceli. Cząstki zamiast przyciągać się z "utworzeniem wiązania" (piszę w cudzysłowu bo oddziaływania fizyczne, nawet jeśli w nazwie mają słowo "wiązanie", wiązaniem chemicznym nie są) oddalają się od siebie, bo oddziaływanie odpychające jest większe niż przyciąganie. Wtedy nie ma siły by powstała micela, a w roztworze znajdują się tylko pojedyncze cząstki.
Piszesz, że mydło trzeba najpierw rozpuścić w wodzie. Zwróć uwagę, że skład szamponów i żeli do mycia, zaczyna się zwykle tak: (aqua, SLS.....), wygląda więc na to że są to roztwory wodne. Rzeczywiście lepkość szamponu czy mydła w płynie może być przeszkodą. Wysoka lepkość może wynikać z dużego stężenia surfaktantu w roztworze. Jeśli więc przyjąć, że nie ma miceli w tych produktach, trafną mogłaby okazać się hipoteza, że do utworzenia miceli stężenie musi być nie tylko większe od wartości minimalnej, ale że istnieje wartość maksymalna takiego stężenia po przekroczeniu którego micele się nie tworzą lub ich tworzenie zanika stopniowo. Szkoda, że tego nie wiemy na pewno. Dążę do potwierdzenia lub obalenia hipotezy, że handlowe płyny micelarne są zgrabnym tworem marketingowym, a ich ewentualna przewaga nad roztworem mydła w wodzie polega nie tyle na tworzeniu się miceli (bo te ponad wszelką wątpliwość tworzą się w wodnym roztworze SLS czy LSS) a polega na odpowiedniej, lekkiej formule (pH, lepkość)i odpowiednio dobranych dodatkach (np. inhibitory piany, dodatki pielęgnujące - nawilżające ). Wokół nas istnieje i było wykorzystywanych od dawna mnóstwo płynów micelarnych, tyle że ich nikt w ten sposób nie nazywał i nie jest to wynalazek ostatnich lat.
UsuńChwyt marketingowy na pewno w tym jest. Masz rację, natura od wieków zna micelę, nasz organizm też korzysta z miceli, (np. kwasy żółciowe). Micele też stosuje się w medycynie (antybiotyki).
UsuńNie jestem w stanie powiedzieć, że istnieje jakaś górna granica stężenia, powyżej której micelizacja już nie zachodzi. Aczkolwiek takie rozumowanie ma sens.