Ponieważ w planach mam zastąpienie mocnego szamponu z SLS czymś łagodniejszym, a pomimo mnogości szamponów na półce w łazience, na próżno szukać czegoś łagodnego. Postanowiłam sama stworzyć coś co będzie myło włosy, nie podrażniało skóry i nie przesuszało moich zmaltretowanych końcówek, które doskonale pamiętają czasy malowania farbami chemicznymi i suszenia suszarką :(
Potrzebne składniki do wykonania szamponu
- Orzechy piorące, źródło saponiny będącej środkiem myjącym
- Siemię lniane, zagęstnik i substancja nawilżająca włosy i skórę
- Woda
- Świeża mięta, aromat maskujący niezbyt przyjemny zapach orzechów piorących.
- Opcjonalnie miód
Miętę, można zastąpić oczywiście innym aromatycznym ziołem lub dać sobie z nim spokój jeśli nie mamy zbyt czułego nosa.
Przygotowanie
Zrobienie takiego szamponu będzie bajecznie proste jeśli kiedykolwiek robiłyście sobie lnianego glutka na włosy. 10-15 orzechów piorących (im więcej orzechów tym więcej wydobędziemy saponiny), dwie łyżki siemienia lnianego i garść świeżej mięty zalewamy 300 ml wody (jedna duża szklanka) i gotujemy ok 15 min, aż wywar zacznie gęstnieć i lekko się pienić. Jeszcze gorące przecedzamy i odstawiamy do ostygnięcia (teraz można dodać łyżeczkę miodu, jeśli jest pod ręką). Orzechy wyjmujemy i chowamy, przydadzą się jeszcze kilka razy.
Ilością dodanego lnu można kontrolować gęstość gotowego szamponu.
Ilością dodanego lnu można kontrolować gęstość gotowego szamponu.
Prawda, że nie wygląda to uroczo? |
Włosy myjemy jak zwykłym, bardzo niewydajnym szamponem. Taka mieszanka słabo się pieni i dobrze jest przygotować sobie więcej roztworu, aby szampon dotarł do każdego włosa. Można ją na chwilę pozostawić na włosach, aby składniki aktywne miały czas zadziałać, a saponina rozpuścić tłuszcz i kurz.
Efekt
Pomimo słabego pienienia się, takie "coś" dobrze myje włosy, lekko nawilża, potrafi zmyć olej, ale tylko ten, z którym nie mamy takiego problemu. Włosy po takim szamponie są miękkie i bardziej puszyste. Nie zauważyłam szybszego przetłuszczania się włosów, co zawsze było u mnie największym problemem przy łagodnych myjadłach.
Zdecydowanym minusem takiego naturalnego szamponu, jest konieczność przygotowania mieszanki przed każdym myciem. Dla niektórych, nawet po dodaniu dużej ilości mięty zapach orzechów (słodko-octowy) może być dużą przeszkodą.
Zdecydowanym minusem takiego naturalnego szamponu, jest konieczność przygotowania mieszanki przed każdym myciem. Dla niektórych, nawet po dodaniu dużej ilości mięty zapach orzechów (słodko-octowy) może być dużą przeszkodą.
Gdzie znaleźć orzechy piorące?
Najłatwiej kupić przez internet. Na allegro można dostać orzechy piorące za ok 30 zł za 1 kg. Ta cena nie jest wygórowana biorąc pod uwagę, że każdy orzech jest wielokrotnego użytku, a możliwość zastosowania ogromna.
W sklepach stacjonarnych ciężko je znaleźć. Są, ale trochę trzeba się naszukać.
Pozdrawiam i zachęcam do wypróbowania,
Pozdrawiam i zachęcam do wypróbowania,

pomysł super, ale chyba nie chciało by mi się przygotowywać tej mieszanki przed każdym myciem
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńpomysł ciekawy, ale konieczność robienia takiej mikstury za każdym razem jest przerażająca
OdpowiedzUsuńsuper pomysł! szkoda tylko, że tyle z tym zachodu :(
OdpowiedzUsuńmam takowe ale do włosów nie używałam. Tylko do prania :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, ja nie używałam jeszcze tych orzechów :)
OdpowiedzUsuńja właśnie kupiłam gotowy szampon w proszku firmy hesh
OdpowiedzUsuńwłaśnie na bazie orzechów piorących + jeszcze jakieś ziółka ;)