niedziela, 15 września 2013

Podsumowanie "Lata z siemieniem lnianym"

Przez półtora miesiąca mniej lub bardziej regularnie starałam się spożywać siemię lniane, w ramach akcji Balbiny Ogryzek.
Nie była to jednak moja pierwsza przygoda z lnem. Pierwszy raz zaczęłam jeść siemię lniane w październiku i piłam takiego glutka przez prawie dwa miesiące. Dopiero ostatnio zauważyłam, że nie opisałam wyników tamtego eksperymentu. W ramach podsumowania wakacyjnej akcji postanowiłam naprawić swój błąd i jak najszybciej opisać Wam efekty :) 




Nie będę się wdawała w szczegóły co do samego siemienia lnianego. Zainteresowanych odsyłam do postów Balbiny Ogryzek i Blond Hair Care. Nie widzę sensu powtarzania tego samego co dziewczyny już napisały, tym bardziej, że moja wiedza w dużej mierze opata jest właśnie o te posty.

Eksperyment 1
W październiku i listopadzie codziennie rano zaparzałam sobie dwie małe łyżeczki niezmielonych ziarenek lnu szklanką wody. To co z tego powstało wypijałam wieczorem, a że siemię akurat lubię to i ziarenka z chęcią zjadałam. Celem było ograniczenie wypadania włosów i zagęszczenie ich dzięki nowiutkim baby hair.

Efekt: Picie siemienia lnianego codziennie przez miesiąc nie powstrzymało wypadania włosów (zrobiły to dopiero drożdże), zaczęły się za to pojawiać młode włoski, duużo młodych włosków. Nie zauważyłam przyspieszonego wzrostu włosów. Skóra z czasem przestała być tak sucha, jak to zazwyczaj u mnie na jesień i zimę jest. Dzięki dobremu nawilżeniu od środka, skóra nie potrzebowała już tak mocnego nawilżenia z zewnątrz (i świetnie, bo nie lubię balsamów).
Zauważyłam również, że poprawiła się moja odporność. Nie powiem żebym nie chorowała, bo przeziębiłam się 2 czy 3 razy ale bardzo szybko dochodziłam do siebie. Jedna polopiryna na wieczór i rano wstawałam rześka jak skowronek :) Jeszcze rok wcześniej, potrzebowałam przynajmniej kilku dni aby wrócić do zdrowia.

Eksperyment 2
Czyli przechodzimy już do akcji "Lato z siemieniem lnianym". Len jadłam od 1 lipca do 20 sierpnia, czyli jak nie trudno policzyć, teoretycznie przez 51 dni. Teoretycznie- bo w praktyce len jadłam od 1 do 7 lipca, potem przerwa do 18 lipca i dopiero po tym dniu w miarę regularnie zaczęłam jeść siemię. Jedzenie glutka nie sprawiało mi już takiej przyjemności jak przy eksperymencie nr 1, dlatego kombinowałam na wszelkie możliwe sposoby jakby tu go przełknąć. Zaczęłam mielić ziarenka, dodawać takie do płatków śniadaniowych, posiekanej pietruszki i wszystkiego czego się tylko dało. W dniach, w których jadłam siemię, zjadałam ok. 1-2 łyżek stołowych ziarenek.
Pomimo braku regularności zauważyłam mini mini baby hair. Nie jest to taka ilość jak za pierwszym podejściem, ale młode włoski rosną. Skóra również nie jest tak dobrze nawilżona jak na jesień, ale nie narzekam na suchą skórę.



Wnioski
W moim przypadku siemię lniane wpływa korzystnie na zagęszczenie włosów i podniesienie odporności. Porównanie dwóch eksperymentów pozwala mi wysnuć wniosek, że nie potrzeba wcale jakieś wielkiej regularności, ani pochłaniać nie wiadomo jakich ilości, aby zauważyć pozytywny wpływ siemienia lnianego na organizm. Jednak lepsze efekty można zuważyć, przy regularnym, codziennym spożywaniu siemienia lnianego, niż przy jedzeniu większych ilości co dwa-kilka dni.

Pozdrawiam,
post signature

6 komentarzy:

  1. Jakieś 2 tygodnie temu zaczęłam dodawać siemię lniane do posiłków , jestem ciekawa efektów jakie u mnie da ;)dzięki za zwrócenie uwagi z weryfikacją obrazkową nie wiedziałam ,że mam ją włączoną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie siemie świetnie się sprawdza zimą, rzadziej i krócej choruje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie niestety brakuje regularności. Nie potrafię być systematyczna. Jedynie organizowanie akcji przeze mnie by mnie zmotywowało :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Też pochłaniam siemię lniane, jednak jak mi się przypomni. Musze pamiętać o systematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie jednak najlepsze efekty na włosy (wewnętrznie) uzyskałam tabletkami drożdżowymi, a siemię dodaję bardzo rzadko do jogurtów.

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie najlepiej wypłynęło na paznokcie , baby hair niestety brak

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spamu nie toleruję i wszystkie reklamy usuwam. A na blogi komentatorek chętnie zaglądam.