niedziela, 10 marca 2013

Dzika róża

Witajcie,
ostatnio, pomimo, że nie cierpiałam na nadmiar czasu, udało mi się przetestować kilka ziół. Dzisiaj chciałabym skupić się na jednym z nich- na dzikiej róży.
Jestem przekonana, że każda z nas się z nią spotkała, rude dziewczyny pewnie robiły sobie płukanki na włosy. Ale czy zastanawiałyście się co dokładnie jest w niej takiego?



Dzika Róża (Rosa canina L.)
Jest to cała rodzina krzewów, które różnią się os siebie pokrojem, ilością i kolorem kwiatów i liści. Owoce dzikiej róży są szupinkowate o barwie czerwonej lub koralowej. Wyróżnia się odmiany hodowlane, odznaczające się mrozoodpornością, a owoce zawierają całe mnóstwo witamin.  W Polsce można dziką różę spotkać wszędzie i jak sugeruje nazwa, rośnie dziko na polach i łąkach. Często można spotkać ją w ogrodach i przy domach. Warto mieć blisko krzew dzikiej róży.

Owoce dzikiej róży
To owoce dzikiej róży są najczęściej wykorzystywane w celach leczniczych i spożywczych. W kosmetyce wykorzystuje się również płatki kwiatów i olejki.

Jeśli mamy w pobliżu krzew dzikiej róży, warto samemu zbierać owoce. Najlepiej to robić w okresie od sierpnia do października, gdy owoce są już wybarwione ale jeszcze twarde. Owoce zbierane po przymrozkach, nie zawierają już tak dużo witaminy C jak przed.  Zebrane owoce można suszyć w całości lub pokrojone w temperaturze poniżej 50 oC ( w wyższej stracą witaminę C).

Co w sobie mają owoce?
Owoce dzikiej róży to bogate źródło witaminy C (już 1-3 owoce dziennie mogą zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na tą witaminę), ale nie tylko. W owocach najdziemy też witaminy z grupy B oraz P, K, E, prowitaminę A i flawonoidy, takie jak  astragalina, izokwercetyna i tylirozyd, sole mineralne, kwasy organiczne (cytrynowy i jabłkowy), garbniki, cukry, pektyny, olejek eteryczny i karotenoidy  (beta-karoten, likopen- ten sam co w pomidorach). Uff, sporo tego, ale to dzięki nim owoce są tak wartościowe.

Działanie- trochę teorii
Według mądrej literatury (nie korzystam tylko z internetu) dzika róża korzystnie wpływa na skórę, wzmacniając ją i uelastyczniając. Wygładza, zmiękcza, nawilża. Polecana jest dla cery trądzikowej, rozjaśnia skórę i wyrównuje koloryt. Wzmacnia też naczynia krwionośne, więc będzie idealna dla dziewczyn z cerą naczynkową.
Jeśli chodzi o włosy, wzmacnia  cebulki, ale i same włosy. Chroni rudości i odświeża czerwony kolor.
Jeśli jesteście ciekawe działania olejków, płatków i innych wytworów różanych, odsyłam Was TU i TU.

Moje odczucia
Dziką różę stosowałam głównie jako płukanki do włosów, po myciu. Używałam jej też jako tonik, jednak tu brakowało mi regularności :/
Płukanki przygotowywałam wcześniej, zalewając dwie łyżki owoców gorącą wodą i odstawiając pod przykryciem do ostygnięcia. Na tonik odlewałam 50ml naparu i dodawałam do tego konserwantu, trzymałam w lodówce do 7 dni później robiłam świeży.
Włosy po takich płukankach były lekko suche, dlatego po pierwszych próbach, zaczęłam dodawać do mieszanki lnu, czasem kilka kropel gliceryny. To wystarczało, żeby nie mieć po płukance wrażenia suchości. Teraz mogę oceniać efekty. Włosy po dłuższym czasie, faktycznie się wzmocniły. Kolor był bardziej rudy niż po myciu bez płukanki, ale nie było efektu WOW. Różnica była w refleksach. Po płukance refleksy są rude wpadające w czerwień, bez płukanki refleksy- brązowe.
Cera się jakoś znacząco nie poprawiła, ale jak już pisałam wyżej, brakowało mi regularności. Nie mogłam przez to ocenić, czy faktycznie tonik rozjaśnił mi cerę, usuną plamy, załagodził zmiany skórne etc. etc. To co udało mi się zauważyć, do toniku nie musiałam dodawać żadnych nawilżaczy, nie wysuszył mnie i nie pozapychał, skóra była delikatnie napięta (ale naprawdę- delikatnie, w żadnym wypadku ściągnięta). Naczynek na nosie też nie zmniejszył.

Dzika róża w kosmetykach
W kosmetykach można spotkać oprócz całej masy olejków i wyciągów z róży damasceńskiej też i składniki z dzikiej róży, ukryte pod nazwą Rosa Canina Oil i Rosa Canina Fruit Extract.

Dostępność
Kupić możemy owoce dzikiej róży w aptece i sklepach zielarskich. Za 50g zapłacimy ok 4zł. W sklepach ze zdrową żywnością, a nawet w Rossmannie, można kupić konfitury, dżemy i inne smakołyki z dzikiej róży.
Znajdziemy ją także w herbatkach owocowych, szczególnie malinowej, gdzie obok hibiskusa jest głównym składnikiem i jest jej zdecydowanie więcej niż malin, o ile w ogóle są maliny. Dzika róża nadaje herbacie kwaśny i lekko cierpki smak.

Stosowałyście kiedyś dziką różę jako płukanki lub toniki?

Pozdrawiam,
Marigold

Literatura: 1, 2, 3, 6

7 komentarzy:

  1. Niestety ja nie mogę znieść różanego zapachu ani w kosmetykach, ani w herbatach - po prostu mnie mdli. Dlatego nie sprawdzę jej działania, chociaż czasami żałuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł. Chętnie wypróbuję taką płukankę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. z różą jeszcze nie kombinowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witamy :) Bardzo fajny post. Można wiele się dowiedzieć. Nie próbowałyśmy płukanki, ale pewnie z ciekawości to zrobimy.
    Obserwujemy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jej nie stosowałam, i myślę że to się nie zmieni, płukanki bałabym się użyć (aktualnie chcę się pozbyć rudych odcieni), ale może jako tonik...? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przy regularnym stosowaniu, dzika róża może pokazać co potrafi :) mi niestety brakło regularności, ale może następnym razem uda mi się wytrwać z tym tonikiem dłużej niż dwa tygodnie.

      Usuń
  6. Bardzo lubię dziką róże za jej właściwości :) Jako płukanek do włosów nie stosowałam....:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spamu nie toleruję i wszystkie reklamy usuwam. A na blogi komentatorek chętnie zaglądam.