sobota, 23 marca 2013

Balsam do ust- podejście drugie + TAG

A teraz przyznać się! Kto nie utopił marzanny?
Miała być już wiosna, miałobyć ciepło, miałam już biegać, a tu co? Oczekiwanie na wiosnę wiąż trwa i przyznać muszę, że robię się coraz bardziej zniecierpliwiona tym faktem.

No dobra nie nakręcam się ze swoją złością na zimę. Dzisiaj chciałam wam przedstawić rezultaty zabawy z woskiem, masłem shea i jeszcze kilkoma innymi składnikami, czyli kolejne starcie w walce o piękne usta środkami domowej roboty. A na koniec odpowiem na pytania Kany.




Balsam do ust

Lubię robić wszelkiej maści badziewka do ust. Masła, balsamy, maści, cokolwiek. Balsamy trudno zepsuć, nie trzeba się martwić że olej i woda się nie połączą... bo nie ma wody. Do środka można dodać wszystko co dusza zapragnie i w najgorszym przypadku efekt będzie zadowalający, ale nigdy zły.
Tym razem znalazłam testerki dla swojego balsamu. Ale zanim przejdę do ochów i achów, kilka słów o przygotowaniu i potrzebnych składnikach.


Składniki:
proporcje są bajecznie proste, wszystko mieszałam w stosunku 1:1:1:1:1
Składnik
objętość
Wosk pszczeli ZSK
10ml
Lanolina
10ml
Masło Shea
10ml
Olej kokosowy
10ml
Olej z awokado
10ml
Olejek eteryczny
5-10 kropel

Przygotowanie:
Składniki rozpuściłam w kąpieli wodnej, czyli miseczka z gorącą wodą do której wkładamy szklankę/zlewkę/miskę z substancjami, które chcemy rozpuścić. Na początek rozpuściłam lanolinę, później dodałam wosk i masło shea, czyli te najtwardsze składniki. Dopiero po rozpuszczeniu ich dodałam oleje kokosowy i awokado, dzięki czemu nie musiałam za długo trzymać tych olei w gorącej wodzie. Olejek eteryczny, lawendowy (a jakże), dodałam przed przelaniem do pojemniczków.

To co otrzymałam:
z takich ilości składników uzyskałam 50ml balsamu/pomadki/masła (długo zastanawiałam się które określenie najbardziej pasuje to tego co uzyskałam) co pozwoliło mi na zapełnienie 5 opakowań z Rossmanna, jak widzicie na zdjęciu wyżej. 
To była moja pierwsza zabawa z woskiem i szczerze powiedziawszy nie miałam zielonego pojęcia jaką konsystencję uda mi się uzyskać. Proporcje tłuszczy stałych do olei przyjęłam mniej więcej taką, jaką proponują na Zrób Sobie Krem. Z początku obawiałam się, że mazidło jest zbyt twarde. Na szczęście wystarczy ciepło palca, żeby zmiękczyć trochę konsystencję i bez większych problemów pomalować usta.
Jeśli chodzi o działanie, to dobrze natłuszcza i zabezpiecza usta. Na taką wiosnę jak mamy za oknem sprawdza się idealnie. Delikatnie zmiękcza naskórek i go odżywia, a moje testerki są zadowolone :-) 
Następnym razem nie będę dodawała lanoliny do mazidła. Jednak jej zapach skutecznie odstrasza. Dodany do balsamu olejek lawendowy w połączeniu z lanoliną zapachem bardziej przypomina syntetyczny aromat niż naturalny olejek eteryczny. Spróbuję też lepiej dobrać zapach do koloru mazidła, lawenda do zielonego jakoś mi nie pasuje.
Trwałość- na ustach się trzyma całkiem nieźle, lepiej niż moje poprzednie hand made mazidła, jednak dalej trochę gorzej niż niektóre kupne. W opakowaniu- nie trzymam w lodówce, używam codziennie, nie zmienił przez ostatni miesiąc (bo może wspomnę, że zrobiłam go 22 lutego) ani zapachu, ani działania, ciągle nadaje się do użytku. Zostało mi trochę więcej niż połowa mazidełka, a naprawdę go nie oszczędzam, więc wydajnością też jest OK.

Ile to kosztuje?
Zastanawiałam się ostatnio czy w ogóle opłaca się robić samemu kosmetyki, dlatego pokusiłam się o małe zestawienie cenowe. Sklepowe masło do ust załóżmy nowa Nivea o takiej samej pojemności (10ml) kosztuje ok 8-10 zł. Zazwyczaj "coś" do ust można kupić za około 5zł.
A ile kosztowało moje masełko (oczywiście nie uwzględniając kosztów robocizny ;P i podgrzania wody)?
Składnik
cena [zł/ml]
cena za 10ml [zł]
Wosk pszczeli ZSK
0,16
1,6
Lanolina
0,17
1,7
Masło Shea
0,1
1,0
Olej kokosowy
0,03
0,3
Olej z awokado
0,2
2,0
Olejek eteryczny
±0,05
0,05


6,65 za 50ml
Jak widzicie w tabelce "wyprodukowanie" takiego naturalnego masełka kosztuje 6,65 za 50ml, a to oznacza, że 10ml to koszt rzędu 1,33 (drugie tyle kosztuje opakowanie w Rossmannie). Nie wiem jak Wy, ale ja byłam zaskoczona tym zestawieniem cenowym. Myślałam, że kosmetyki naturalne to trochę droższa zabawa.



TAG: Liebster Blog Award


Dzisiaj odpowiem na pytania Kany, która postarała się przy swoich pytaniach i bardzo chętnie na nie odpowiem.

1. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga? Trochę trwało zanim się przyznałam do tego. Na początku powiedziałam tylko dwóm przyjaciołom, jednego z nich nawet namówiłam na założenie własnego (odnośnik możecie znaleźć na szpalcie bocznej). Rodzinie przyznałam się całkiem niedawno. Teraz już wszyscy wiedzą, że prowadzę bloga :-)
2 Co Cię skłoniło do blogowania? W skrócie- problemy z językiem polskim. Dokładnie dlaczego założyłam bloga możecie przeczytać w zakładce O MNIE.
3. Zdradź jakąś dziwną ciekawostkę o sobie. Jestem małomówna, nie lubię mówić, prowadzić konwersacji, zadawać pytań etc. (dziwne jak na babę) Potrafię słowa nie wypowiedzieć przez dwa dni i to nie dlatego, że jestem obrażona i puszczam focha, po prostu nie mam nic do powiedzenia. 
Co do fochów- to dziecinada.
4. Piosenka, której najczęściej słuchałaś/eś w tym tygodniu?



5. Co jest Twoim głównym celem na 2013 rok?Może mało oryginalnie, ale obrona magistra i znalezienie pracy.
6. Ilu języków się uczysz i jakich?Niestety nie jestem talentem językowym. Obecnie cały czas szkole i szkole swój angielski. Może w końcu znajdę motywację do tego by się zacząć uczyć rosyjskiego.
7. W jaki sposób najczęściej spędzasz wolny czas?Zazwyczaj siedzę na blogu, idę na długi spacer lub zakupy (chociażby zrobić listę wymarzonych zakupów). Z przyjaciółmi często jeździmy do Ikei na obiad (nie powiem, że zdrowo, ale przynajmniej kawa za darmo :D ), szczególnie jak mamy długą przerwę między zajęciami.
8. Jaki jest Twój wymarzony zawód?Zawsze chciałam zostać chemikiem, teraz studiuje bardzo bliski chemii kierunek. Marzeniem jest pracować w zawodzie, czyli jako technolog i zajmować się produkcją materiałów ogniotrwałych,
9. Jaki jest Twój stan cywilny?Wolna/panna/singiel czy jak tam kto woli to nazywać. 
10. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu? Zauważyłam, że coraz łatwiej sklecić mi zdanie w języku polskim, czy poprawnie? nie wiem, ale liczę na to, że jednak coraz lepiej to u mnie wygląda :-)
11.  Jakie masz plany na dziś?Już siadam i piszę pracę. Jak na razie idzie mi to jak krew z nosa.

Z powodów wcześniej już podanych, nie przekażę łańcuszka dalej. Ale jeszcze raz dziękuję Kanie za możliwość odpowiedzenia na te pytania.

Pozdrawiam i trzymajcie się ciepło w tą zimę, przepraszam... Wiosnę.
Marigold  

4 komentarze:

  1. Kiedyś robiłam trochę balsamów w kostce na zamówienie i też podliczałam wszystko. Myślałam, że wyjdzie taniej, ale w końcu jak miałam popyt, to trzeba było korzystać:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podliczyłam sobie z ciekawości ile mnie taka zabawa kosztuje. Tym bardziej, że ja jednak nie sprzedaje a rozdaje znajomym :-)

      Usuń
  2. Bardzo ładny kolorek tego balsamu wyszedł;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spamu nie toleruję i wszystkie reklamy usuwam. A na blogi komentatorek chętnie zaglądam.