Postanowiłam zapuścić włosy, ostatnio ścięłam i to dość sporo, bo miałam już bardzo zniszczone końcówki. Co więcej po wrześniowym farbowaniu zaczęły mi strasznie wypadać. Boję się, że mogą być to początki alergii na PPD obecny w farbie, o którym kiedyś pisała Anwen, dlatego następnym razem spróbuję henny.
Do rzeczy:
Moim celem
jest oczywiście maksymalne ograniczenie wypadania włosów, z czym wcześniej nie miałam żadnych problemów, przyspieszenie wzrostu i jak najwięcej baby hair :)
Jeśli chodzi o cerę to oczyszczenie jej z zaskórników i wybielenie blizn po pryszczach.
Moja pielęgnacja
- codziennie piję len zalany gorącą wodą i herbatkę z pokrzywy (obecnie wykańczam zapasy zebrane w lato)
- na włosy i skórę głowy nakładam macerat z korzenia łopianu (własnej roboty) z dodatkiem oleju z rokitnika lub moją maskę zrobioną na odwarze z korzenia łopianu z gliceryną, All in one, kwasem hialuronowym i maceratem łopianowym (+ emulgator SLP i konserwant FEOG)
- po godzinie lub dwóch myję płynem Facelle (a raz lub dwa w tygodniu szamponem Pollena Eva z pokrzywą i arniką) mam nadzieję, że dobrze napisałam nazwy, a jak nie to przepraszam :)
- na to odżywka Isana z proteinami pszenicy
- po prysznicu na jeszcze mokre ciało nakładam olejek na maceracie lawendowym z lanoliną i olejem z rokitnika
- twarz myję żelem Facelle. Umytą przecieram tonikiem z kwasem jabłkowym 4% i kwasem hialuronowym, a później nakładam kilka kropel ojeju z pachnotki lub maceratu z nagietka (próbowałam nakładać olej z rokitnika, ale po pewnym czasie zauważyłam, że strasznie brudzę poduszkę).
- rano na twarz daję tonik (j.w.), macerat z nagietka lub olej rokitnikowy (albo ich mieszankę) i krem z filtrem UV. No i makijaż.
Myślę, że jeszcze napiszę osobnego posta o poszczególnych produktach, szczególnie tych, które sama kręciłam.
Jeszcze na koniec zdjęcie moich włosów:
Ja na włosy codziennie piję pokrzywę i też wybieram się na podcięcie końcówek ;)
OdpowiedzUsuń